Bruksela wdrożyła wobec Polski II etap kontroli praworządności. PiS ostro ją za to krytykuje.
Spór rządu Beaty Szydło oraz Prawa i Sprawiedliwości z Komisją Europejską w sprawie Trybunału Konstytucyjnego będzie się pogłębiał. Komisja utwardza stanowisko, a PiS nie kwapi się do spełnienia jej zaleceń.
– Jesteśmy państwem suwerennym, a Komisja Europejska nie stosuje jednakowej miary względem innych państw – starych członków UE, gdzie mamy do czynienia z łamaniem podstawowych praw człowieka i obywatela. Weźmy przykład Niemiec: jak tam wygląda wolność mediów, np. w sprawie ostatnich zamachów – mówi DGP Stanisław Piotrowicz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Dodaje, że to do ustawodawcy należy regulacja spraw Trybunału Konstytucyjnego i jeśli Komisja krytykuje Polskę, to powinna wskazać, które przepisy są niezgodne z polską konstytucją.
„Działania KE podjęte przed wejściem w życie nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym są zdecydowanie przedwczesne. Narażają KE na utratę autorytetu, koniecznego do pełnienia opisanych w traktatach funkcji” – brzmi z kolei stanowisko resortu spraw zagranicznych. – Komisja staje się stroną w sporze, który trwa. To ingerencja w toczący się proces legislacyjny w Polsce – mówi DGP Witold Waszczykowski, szef MSZ.
Komisja, jak przekonywał wczoraj jej wiceszef Frans Timmermans, dostrzega, że większość rządowa w Polsce ustąpiła już w kilku kwestiach przy okazji prac nad nową ustawą o trybunale, m.in. zrezygnowała z wymogu, aby orzeczenia zapadały większością 2/3 głosów. Bruksela uważa to jednak za niewystarczające i domaga się kolejnych ustępstw. Chodzi m.in. o publikację orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca dotyczącego tzw. ustawy naprawczej PiS i kolejnych orzeczeń. Komisja chciałaby wprowadzenia trybu, w którym orzeczenia TK byłyby ogłaszane niezwłocznie i niezależnie od rządu, tak by uniknąć ryzyka braku ich publikacji. Bruksela chce też wykonania orzeczenia TK dotyczącego zeszłorocznej ustawy i kwestii wyboru trzech sędziów, dokonanego w poprzedniej kadencji Sejmu (prezydent Andrzej Duda odmówił ich zaprzysiężenia). KE domaga się również, by trybunał ocenił najnowszą ustawę o TK uchwaloną przez Sejm w zeszłym tygodniu, zanim wejdzie ona w życie.
Komisja Europejska rekomenduje też „zagwarantowanie zgodności wszelkich nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego, w tym z wyrokami z 3 i 9 grudnia 2015 r. i 9 marca 2016 r. oraz pełnego uwzględnienia w tych nowelizacjach opinii Komisji Weneckiej” – cytował stanowisko Brukseli RMF.
Publikację orzeczeń wydanych przez TK od marca zakłada właśnie uchwalona ustawa – z jednym wyjątkiem: orzeczenia z 9 marca w sprawie tzw. ustawy naprawczej. Ale w momencie wejścia w życie nowego prawa tamto orzeczenie będzie miało walor jedynie historyczny.
Na spełnienie innych postulatów raczej się nie zanosi. Praktycznie nie ma szans na zaprzysiężenie sędziów, których wybrał poprzedni Sejm. Ocena przez trybunał nowej ustawy o TK przed jej wejściem w życie byłaby możliwa tylko wtedy, gdyby prezydent zaskarżył ją przed podpisaniem. Ale zapewne Andrzej Duda ją podpisze. A w najbliższym czasie możemy mieć kolejną odsłonę sporu z udziałem prezydenta. Wczoraj TK wydał orzeczenie w sprawie reprywatyzacyjnej ustawy warszawskiej. Zaskarżył ją Bronisław Komorowski, ale TK uznał ją za zgodną z konstytucją, więc Andrzej Duda powinien ją podpisać, tyle że to nie jest pewne. – Prezydent będzie czekał z decyzją do opublikowania tego rozstrzygnięcia – mówi Marek Magierowski, rzecznik Andrzeja Dudy. Użycie słowa „rozstrzygnięcie” zamiast „orzeczenie” sugeruje, że jeśli rząd nie uzna wyroku i go nie opublikuje, to podpisu nie będzie.
Opozycja ma podobne spojrzenie jak Komisja Europejska. Platforma czeka na podpisanie ustawy o trybunale przez prezydenta, by ją zaskarżyć do TK. – Działania Komisji potwierdzają to, co mówimy od początku, że ustawa jest niezgodna z konstytucją. Chodzi głównie o blokowanie trybunału – mówi Borys Budka.
Na wdrożenie zaleceń Komisja daje rządowi trzy miesiące. Inaczej może przejść do trzeciego etapu procedury kontroli. Jeśli wówczas stwierdzi, że naruszona została procedura praworządności, to sformułuje w tej sprawie wniosek do Rady Europejskiej.
– Sedno sprawy to niezawisłość sędziowska. Jeśli w państwie członkowskim UE jest trybunał, to musi działać zgodnie z konstytucją, niezawiśle od innych władz. Jak nie może ze względu na ingerencję władzy wykonawczej, to mamy problem i musimy się z nim zmierzyć – mówił Frans Timmermans, przywołując zasadę trójpodziału władz.
– Nie chodzi tylko o trójpodział, ale także o równowagę władz. Instrumentem, który gwarantuje tę równowagę, jest art. 197 konstytucji, który mówi, że organizację i sposób postępowania przed trybunałem określa ustawa, a więc władza ustawodawcza. Inaczej doszłoby do sytuacji, że TK jest instytucją ponad wszelkimi innymi, a przecież on nie ma legitymacji demokratycznej – replikuje poseł Piotrowicz.

PiS ma nadzieję, że jeśli sprawa oprze się o Radę, to nie będzie tam wymaganej jednomyślności, by stwierdzić, że w Polsce doszło do naruszenia podstawowych unijnych wartości, co groziłoby nałożeniem sankcji, łącznie z zawieszeniem naszego prawa głosu w Radzie Europejskiej.