Tureckie ministerstwo edukacji zawiesiło we wtorek w obowiązkach ponad 15 tys. swoich pracowników podejrzewanych o związki z mieszkającym w USA islamskim kaznodzieją Fethullahem Gulenem, którego władze w Ankarze oskarżają o inspirowanie puczu.

W komunikacie resortu poinformowano, że wobec tych osób wszczęto śledztwa.

W ramach czystek turecka Rada Szkolnictwa Wyższego zażądała także rezygnacji prawie 1,6 tys. rektorów i dziekanów wszystkich tureckich uczelni, zarówno państwowych, jak i powiązanych z prywatnymi fundacjami - podały tureckie media. Faktycznie oznacza to ich dymisję.

Prawie 1,2 tys. zwolnionych pracowało na publicznych uniwersytetach, a 400 - na prywatnych - sprecyzowała agencja AP.

Rada odpowiada za organizację pracy uniwersytetów.

Źródło agencji Reutera w ministerstwie edukacji poinformowało także o anulowaniu licencji 21 tys. nauczycieli zatrudnionych w prywatnych instytucjach. "Wskazówki sugerujące, że osoby te miały w większości powiązania z działalnością terrorystyczną, zostały wzięte pod uwagę" - przekazał ten przedstawiciel resortu.

W osobnym komunikacie agencja Anatolia poinformowała o zawieszeniu w obowiązkach ok. 400 pracowników ministerstwa ds. rodziny i polityki społecznej.

Ponadto Dyrektoriat Spraw Religijnych powiadomił o zwolnieniu 500 swoich pracowników, w tym kaznodziejów i nauczycieli religijnych.

Po informacji o nakazie rezygnacji dziekanów, która wywołała niepokoje dotyczące zasięgu czystek po próbie puczu w Turcji, turecka lira osłabiła się względem dolara; za jednego dolara trzeba zapłacić ponad 3 liry.

W sumie w następstwie próby puczu, przeprowadzonej w nocy z piątku na sobotę, zatrzymano ponad 9 tys. osób - wojskowych, sędziów, prokuratorów i policjantów. Sądy nakazały aresztowanie ok. 100 generałów i admirałów.

W próbie zamachu stanu zginęło ponad 200 osób.(PAP)