W wyniku zamachu bombowego, do którego doszło w poniedziałek w mieście Al-Mukalla na południu Jemenu, zginęło co najmniej dziewięciu policjantów - poinformowała telewizja Al-Arabija na swojej stronie internetowej. Na razie nikt nie przyznał się do ataku.

Według agencji Reutera doszło tam do ataku zamachowca samobójcy, który w pobliżu punktu kontrolnego w zachodniej części miasta wysadził w powietrze prowadzony przez siebie samochód.

Al-Mukalla uchodziła za dawny bastion Al-Kaidy w Jemenie.

Reuters podaje, że tego samego dnia doszło do zamachu w mieście Ad-Dali w południowo-zachodniej części kraju. Według świadków zginęło tam dwóch żołnierzy, a jedna osoba została ranna.

W sobotę w Kuwejcie wznowiono rozmowy pokojowe mające doprowadzić do zakończenia konfliktu w Jemenie. Uczestniczą w nich obie strony sporu. Negocjacje odbywają się pod auspicjami ONZ.

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Arabię Saudyjską. Jego władza jest jednak w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie i Al-Kaida.

Sunnicka koalicja arabska zwalcza od marca 2015 roku wspieranych przez Iran szyickich rebeliantów Huti, kontrolujących Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Saudyjczycy chcą by władzę w kraju całkowicie przejął prezydent Abd ar-Rab Mansur Al-Hadi.

Według ONZ od marca ubiegłego roku zginęło w Jemenie ok. 6400 osób, z czego połowę stanowią cywile.(PAP)