Pogrzeb redaktora Ryszarda Żochowskiego odbędzie się 15 lipca o godz. 10 w kościele pw. św. Grzegorza na Cmentarzu Wolskim Warszawie. Zmarły 9 lipca w wieku 85 lat dziennikarz w młodości był znakomitym koszykarzem, czterokrotnym mistrzem Polski z Legią Warszawa.

W styczniu br. cieszył się z jubileuszu 60-lecia historycznego, pierwszego tytułu, który wywalczył z drużyną CWKS. W Legii grał od początku występów klubu z Łazienkowskiej w ekstraklasie, stawał także na najwyższym stopniu podium w 1957 r. oraz w latach 1960-61. Był też wicemistrzem kraju w 1953, 1955 i 1958 roku.

Znawca boksu i sportu wojskowego Ryszard Żochowski urodził się 18 sierpnia 1930 roku w Warszawie. W 1957 ukończył Wydział Dziennikarski UW. Po zakończeniu zawodniczej kariery pracował jako dziennikarz w "Żołnierzu Wolności" (1957-62), "Wojskowym Przeglądzie Technicznym" (1962-75) "Boksie" (1977-90), "Bokserze" (1990-2004), "Przeglądzie Sportowym" (1996-2004). Był podporą reprezentacji Warszawy i wzorem dla młodszych kolegów w rozgrywanych w Zakopanem ponad 30 turniejach o mistrzostwo Polski dziennikarzy w koszykówce. Doskonale radził sobie także przy stoliku brydżowym.

Koszykówkę poznał w końcu lat 40. w Parku Szkolnym Agrykola i w liceum im. H. Kołłątaja, gdzie siedział w jednej ławce z późniejszym trenerem kadry Witoldem Zagórskim. Obydwaj trafili wkrótce do sekcji YMCA, gdzie zajęcia prowadził legendarny szkoleniowiec Władysław Maleszewski.

Między mistrzem i o dziewięć lat młodszymi uczniami nawiązała się nić szczególnej sympatii. "Wołodźka" lubił opowiadać, przyciągać uwagę, a oni lubili słuchać.

"Imponował nam, porywał swoimi opowiastkami, nawet jeśli było oczywiste, że często wstawiał nam tzw. kit. Po każdym treningu w YMCA odprowadzaliśmy go z hali przy Konopnickiej na Nowogrodzką - tam wówczas kończyła i zaczynała bieg kolejka EKD, a on dojeżdżał nią do Podkowy Leśnej. Ja mieszkałem z rodzicami na Żurawiej, Witek na Marszałkowskiej. Zawsze szliśmy z nim Żurawią do Nowogrodzkiej i potem wracaliśmy do domów. Po drodze wstępowaliśmy jeszcze na lemoniadę, sprzedawaną w budach przy hotelu Polonia" - opowiadał Żochowski.

Przez jeden sezon 1950 grali razem w Polonii, ale ich koszykarskie drogi wkrótce się rozeszły. W 1960 roku wystąpili w głównych rolach, po przeciwnych stronach parkietu, w spotkaniu ostatniej kolejki, decydującym o mistrzostwie Polski. Jeszcze na 25 sekund przed końcem spotkania Legii z broniącą tytułu Polonią był remis 72:72. Wtedy to zwycięskie punkty zdobył Żochowski, przesądzając o trzecim tytule dla wojskowych. Pilnował go... Zagórski.

"Cóż, nie pokrył mnie i zdarzyło się. Szczęśliwy rzut oddałem, zresztą ostatni w meczu" - opowiadał zwycięzca.

"Do końca życia mu tego nie daruję. Wszedł z lewej strony i rzucił. Myślałem, że go nakryję, ale, niestety, nie udało się, a on trafił. Po przyjaźni mi to zrobił" - żartował pokonany.

Zagórski, najbardziej utytułowany polski trener koszykówki, zmarł kilka dni wcześniej, 30 czerwca w austriackim Gmunden.

Pogrzeby dwóch przyjaciół odbędą się tego samego dnia...

Marek Cegliński (PAP)