Zdaniem uczestników debaty „Szanse dla polskiej zbrojeniówki” własny przemysł obronny to kluczowy element silnego państwa. Paneliści podkreślali również, że pieniądze wydane na wojsko wpływają na całą gospodarkę.

Debata dotycząca przyszłości polskiego przemysłu zbrojeniowego odbyła się we wtorek w Hucie Stalowa Wola w Stalowej Woli (Podkarpackie).

Wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) Maciej Lew-Mirski podkreślił, że własny przemysł zbrojeniowy to „kluczowy element silnego państwa”. „Własny przemysł służy nie tylko armii, ale jest również wykorzystywany w sferze cywilnej, szczególnie technologie, które są najpierw stosowane w wojsku, a później przechodzą do przemysłu cywilnego” - mówił.

Lew-Mirski zaznaczył, że misją PGZ jest nie tylko wypracowywanie zysku, ale przede wszystkim dostarczanie sprzętu polskiej armii, aby „w każdym momencie była mobilna, dobrze uzbrojona i nowoczesna”.

„To możemy uzyskać tylko poprzez polski potencjał. Dzięki temu polska armia nie musi się martwić, czy np. w czasie wojny zagraniczna firma dostarczy zakontraktowaną broń” - mówił wiceprezes PGZ.

Lew-Mirski zwrócił również uwagę, że silny przemysł zbrojeniowy może służyć budowaniu siły polskiej polityki zagranicznej. W jego ocenie, państwo wykorzystując potencjał własnego przemysłu jest w stanie przekonać inne państwa do własnych racji.

Szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. bryg. Adam Duda zaznaczył w debacie, że w Polsce obecny jest również prywatny przemysł zbrojeniowy, którego oferta jest uzupełnieniem tego, co oferuje PGZ.

Duda dodał, że własny przemysł obronny gwarantuje bezpieczeństwo dostaw, wpływa także na całą gospodarkę, zarówno w skali regionu, jaki i całego kraju. „Mając silny własny przemysł zbrojeniowy możemy zaoferować produkty krajom mniejszym, które nie mają rozbudowanego przemysłu obronnego, bo w ich przypadku jest to nieopłacalne” - mówił szef IU.

Inny uczestnik debaty przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej Michał Jach (PiS) podkreślił, że narodowy przemysł zbrojeniowy jest filarem bezpieczeństwa państwa.

„Bez własnych dostaw bezpieczeństwo państwa jest obniżone. Mamy sojuszników, którzy nie używają sprzętu wyprodukowanego poza granicami ich krajów. Państwa te zachowują też decydujący głos w wielkich koncernach militarnych” - dodał.

Jach zaznaczył, że to technologie zastrzeżone, które najpierw wykorzystywane są w wojsku, są „motorem napędowym nowoczesnej nauki i technologii w nowoczesnych państwach”. Jako przykład podał Internet, najpierw wykorzystywany w wojsku.

„Każda złotówka wydana na rozwój przemysłu zbrojeniowego ma uzasadnienie takie, że determinuje to rozwój całego państwa” - przekonywał.

Paneliści dyskutowali również o planie polskiej modernizacji, który w ramach 14 tzw. programów operacyjnych przewiduje nakłady wartości ok. 130 mld zł.

Gen. Duda powiedział, że program jest obecnie „redefiniowany”. „Wymaga on przeglądu i będzie skupiał się na priorytetach. Oszacowane zostaną również realne koszty programu. W wyniku tej redefincji na pewno niektóre programy zostaną rozłożone w czasie i wyjdą poza rok 2022” - zapowiedział.

Jach dodał, że zwiększenie wydatków na obronę ma powszechną akceptację w parlamencie. Przypomniał, że przemysł zbrojeniowy został wpisany w tzw. plan Morawieckiego jako jedno z kół zamachowych polskiej gospodarki.

Zdaniem przewodniczącego sejmowej komisji obrony narodowej, wydatki na obronność będą większe niż 2 proc. PKB. Powinno to nastąpić - według niego - od 2018 r. „Z tym zastrzeżeniem, że te wydatki trzeba będzie dobrze przygotować” - dodał Jach.

Prezes HSW Antoni Rusinek mówił, że Huta aktywnie bierze udział w programie modernizacji armii. Przypomniał, że HSW dostarcza już wojsku samobieżne moździerze Rak oraz armatohaubice Krab. „Pracujemy nad systemem wieży bezzałogowej do działa samobieżnego, jeśli wszystko będzie dobrze, to za pół roku będziemy gotowi do produkcji” - dodał Rusinek.

Zdaniem redaktora naczelnego czasopisma „Wojsko i Technika” Andrzeja Kińskiego, dotychczas program modernizacji armii nie przebiegał „tak, jakbyśmy tego chcieli”. Zgodził się z generałem Dudą, że należy przeprowadzić jego przegląd i wybrać kluczowe elementy „również z punktu widzenia zmian geopolitycznych”.

„Wydanie ok. 130 mld zł to nie wszystko, bo nasza armia nie będzie wyglądała jak inne zachodnie armie. Te wydatki obronne muszą wzrosnąć. Polskie firmy powinny być kluczowe w realizacji programu” - mówił Kiński.

Organizatorem debaty „Szanse dla polskiej zbrojeniówki” były Nasz Dziennik oraz Polska Grupa Zbrojeniowa. (PAP)