Nie należy przeceniać wagi dokumentu „Silna Europa w świecie niepewności”, który wystosowali szefowie MSZ Francji i Niemiec; to dokument pełen oczywistości, które dziś są nie do zrealizowania, szczególnie w dziedzinie bezpieczeństwa – ocenił dyrektor PISM Sławomir Dębski.

Ministrowie spraw zagranicznych Francji i Niemiec Jean-Marc Ayrault i Frank-Walter Steinmeier ogłosili w reakcji na Brexit wspólny dokument "Silna Europa w świecie niepewności", przedstawiając wizję rozwoju Unii Europejskiej.

Zdaniem autorów tego dokumentu Europa musi się skoncentrować na głównych wyzwaniach – zapewnieniu bezpieczeństwa swoim obywatelom w obliczu rosnących zagrożeń zewnętrznych i wewnętrznych, ustanowieniu stabilnych ram współpracy do zajmowania się napływami migrantów i uchodźców, ożywieniu gospodarki, promując konwergencję i trwały, kreujący miejsca pracy rozwój oraz czynieniu postępu na drodze do sfinalizowania Unii Gospodarczej i Walutowej.

Dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomir Dębski w rozmowie z PAP podkreślił, że nie należy przeceniać wagi tego dokumentu. "Jest on pełen oczywistości, z którymi trudno się nie zgodzić. Jednocześnie idee bezpieczeństwa, które są w nim zawarte, w obecnej sytuacji są nie do zrealizowania" - ocenił Dębski.

Dyrektor PISM podkreślił, że w momencie gdy Wielka Brytania wyjdzie z UE, cały ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo w Europie spadnie na NATO. "To co jest postulowane w kwestii bezpieczeństwa w tym dokumencie byłoby do zrealizowania, gdyby Wielka Brytania pozostała w UE" - powiedział Dębski.

Dodał, że dokument szefów MSZ Francji i Niemiec ma obecnie jedynie znaczenie historyczne. "Tym bardziej, że nie jest to stanowisko rządów Francji i Niemiec, a jedynie zaakcentowanie aktywności obu ministrów" - zaznaczył Dębski.

Pytany o stanowisko polskich władz w sytuacji, w której Brytyjczycy opowiedzieli się w referendum za wystąpieniem z UE, powiedział, że wyraźnie widać, iż polski rząd oraz prezydent zmierzają do tego, by Polska aktywnie uczestniczyła w kształtowaniu UE po Brexicie.

"Zarówno głosy Jarosława Kaczyńskiego, jak i premier Szydło oraz prezydenta Dudy wpisują się w ogólną debatę, która może skończyć się jakąś nowelą traktatu unijnego. Być może te zmiany będą zmierzać do tego, że jednak Wielka Brytania dojdzie do wniosku, że skutki wystąpienia ze wspólnoty będą zbyt bolesne, a same zmiany w UE zachęcą ten kraj do pozostania w Unii" - dodał Dębski.(PAP)