Współpracownicy jordańskich służb wywiadowczych regularnie kradli broń, w którą amerykańska CIA oraz Arabia Saudyjska chciały zaopatrzyć rebeliantów w Syrii, i wprowadzali ją na czarny rynek - wynika z raportu dziennika "New York Times" i telewizji Al-Dżazira.

Jak podano w ogłoszonym w poniedziałek wspólnym raporcie tych mediów, wśród broni, za której transport odpowiedzialni byli współpracownicy jordańskiego wywiadu, znajdowały się m.in. automaty Kałasznikowa, moździerze oraz pociski przeciwpancerne.

Według FBI skradzionej broni użyto podczas ataku na centrum szkolenia irackich i palestyńskich sił bezpieczeństwa na wschodnich przedmieściach Ammanu w 2015 roku. Strzelający wówczas na oślep jordański oficer zabił pięć osób, w tym dwóch Amerykanów. Użytą przez niego broń rozpoznano po numerach seryjnych.

Miejsce, gdzie znajduje się większość skradzionego uzbrojenia, pozostaje nieznane. Jak głosi raport, rzecznik jordańskiego rządu Mohammad al-Momani odrzucił zarzuty stawiane służbom wywiadowczym Jordanii.