Wyrok ws. b. wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego pokazuje, że organizacja lotu do Smoleńska nie była przygotowana - oceniła we wtorek w Sejmie rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek. Szef PO Grzegorz Schetyna podkreślił, że dla niego wyrok jest "zaskakujący".

We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie skazał nieprawomocnie Bielawnego za nieprawidłowości w ochronie wizyt premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku w 2010 r. na karę łączną 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 10 tys. zł grzywny i 5-letni zakaz zajmowania stanowisk w państwowych służbach ochrony. Jednocześnie sąd uznał w uzasadnieniu wyroku, że nie ma podstaw, by uznać, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był zamach przy użyciu materiałów wybuchowych, a BOR prawidłowo sprawdził pod tym kątem prezydencki Tu-154 przed lotem 10 kwietnia.

"Ten wyrok pokazuje jedno, że jednak organizacja lotu do Smoleńska nie była przygotowana, wbrew temu, o czym nas zapewniała poprzednia koalicja rządząca. Nie jest tak, że wszystko było zgodne z prawem, wszystko było zabezpieczone, wszystko było sprawdzane, o czym przez tyle lat byliśmy zapewniani przez polityków PO i PSL" - powiedziała Mazurek.

Odnosząc się do uzasadnienia sądu, że nie ma podstaw, by uznać, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był zamach przy użyciu materiałów wybuchowych, oceniła, że "ta teza jest nieuprawniona i przedwczesna". "Sąd nie badał tego, czy doszło do zamachu, czy nie, bo (sąd) nie miał do tego wystarczających dowodów. Sądzę, że ta teza i ta wypowiedź sędziego jest nieuprawniona" - powiedziała Mazurek.

Jak dodała, "to nie jest tak, że bez przyczyny życie traci prezydent, jego małżonka, cała delegacja i nie ma winnych". "Tyle lat ta sprawa się ciągnie, dla wielu Polaków jest to niezrozumiałe, że do tej pory tak naprawdę nikt nie poniósł odpowiedzialności" - podkreśliła rzeczniczka klubu PiS.

Z kolei szef PO Grzegorz Schetyna podkreślił, że dla niego wyrok jest zaskakujący. "Wydawało mi się - takie przynajmniej były sygnały wcześniejsze z rozprawy i z kolejnych rozpraw - że kwestia organizacji i całego przebiegu (lotu) była przygotowana w sposób profesjonalny, i to jest dla mnie zaskakujące" - dodał Schetyna.

Jednocześnie zaznaczył, że nie zna jeszcze szczegółów uzasadnienia wyroku. "Nie znam szczegółów, także gdy zapoznam się z uzasadnieniem wyroku, to będziemy wiedzieć coś więcej" - dodał.

Bielawnego oskarżono o niedopełnienie obowiązków związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych Biura. Według Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga "skutkowało to znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, tj. zapewnienia ochrony prezydentowi RP i prezesowi Rady Ministrów oraz interesu prywatnego osób pełniących urząd prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii Kaczyńskiej oraz urząd prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska". Drugi zarzut to poświadczenie nieprawdy w dokumentach, że fotograf współpracujący z BOR jest funkcjonariuszem Biura w delegacji do Smoleńska.

Po wyroku Bielawny powiedział dziennikarzom tylko, że nie będzie komentował sprawy do prawomocnego jej zakończenia.