Wyrok wobec gen. Pawła Bielawnego jest słuszny co do uznania winy - ocenia oskarżający go prokurator Józef Gacek. Sam Bielawny nie komentuje sprawy do prawomocnego jej zakończenia.

We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie skazał tego b. wiceszefa BOR za nieprawidłowości w ochronie wizyt Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku w 2010 r. na karę łączną półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 10 tys. zł grzywny i 5-letni zakaz zajmowania stanowisk w państwowych służbach ochrony. Wyrok jest nieprawomocny.

Po wyroku Bielawny powiedział dziennikarzom tylko, że nie będzie komentował sprawy do prawomocnego jej zakończenia.

Prok. Józef Gacek z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga powiedział dziennikarzowi PAP, że wyrok jest "zupełnie słuszny co do uznania winy".

Zarazem zapowiedział, że wystąpi do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku, bo chce poznać jego pełną argumentację. Ustne uzasadnienie sądu pomijało bowiem sprawy objęte tajemnicą zasad działań ochronnych BOR (dlatego też proces był w dużej części niejawny - PAP). Prok. Gacek nie wykluczył złożenia apelacji, gdyż sąd częściowo zmienił opis czynu oskarżonego.

Wyrokowi przysłuchiwała się grupa kolegów oskarżonego z BOR, w tym b. szef Biura emerytowany gen. Marian Janicki.

Na ogłoszeniu wyroku nie było pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego Jarosława Kaczyńskiego.