Kara 10 lat dla projektanta hali MTK jest adekwatna do roli, jaką pełnił oraz stopnia zawinienia; wiedział, że hala nie spełnia kryteriów nośności - mówił katowicki sąd w uzasadnieniu wyroku ws. katastrofy z 2006 r., w której zginęło 65 osób, a 140 zostało rannych.

Sędzia Elżbieta Przybyła przypomniała w uzasadnieniu wyroku, że projektant jest najważniejszą osobą w procesie budowlanym. Jacek J. - uznał sąd w wyroku - miał świadomość, że hala nie spełnia "kryteriów nośności".

Sąd w swych ustaleniach opierał się na opiniach biegłych, sprawozdaniu komisji powołanej po katastrofie przez Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego oraz ekspertyzach ośrodków naukowych. W uzasadnieniu orzeczenia przywołał ekspertyzy specjalistów, którzy wskazali na liczne błędy konstrukcyjne i wadliwe rozwiązania w projekcie wykonawczym, znacząco różniącym się od projektu budowlanego. Sąd przypomniał, że J. nie miał doświadczenia zawodowego ani nawet uprawnień projektowych.

Karę 5 lat więzienia dla Grzegorza S. - rzeczoznawcy, który wydawał ekspertyzę po awarii dachu w 2002 r. i na tej podstawie dokonano naprawy, sąd uznał za "proporcjonalną" do wyroku wobec Jacka J.

Grzegorz S. został skazany za nieumyślne sprowadzenie katastrofy. Zdaniem prokuratury nie zweryfikował on całości obliczeń statycznych pawilonu, nie sprawdził pozostałych dźwigarów, a jedynie ten uszkodzony. Zdaniem oskarżenia, powinien S. był wystąpić o rozbiórkę pawilonu.

Sędzia Przybyła przypomniała, że rzeczoznawca jest fachowcem, ekspertyzę powinien wykonać w pełnym zakresie. "Wtedy była okazja do sprawdzenia, że obiekt nie posiada odpowiedniej nośności, jego stan techniczny grozi co najmniej poważną awarią" - podkreśliła.

Poza karą pozbawienia wolności, sąd zakazał Jackowi J. projektowania jakichkolwiek budowli przez 10 lat. Podobnie jak inni skazani ma też naprawić szkodę wobec kilku pokrzywdzonych i pokryć część kosztów procesu.