Archiwa państwowe nie dysponują odpowiednią przestrzenią i wyposażeniem - alarmowali przedstawiciele środowiska archiwistów podczas wtorkowego posiedzenia senackiej komisji kultury. Jej członkowie zapowiedzieli przygotowanie w tej sprawie dezyderatu.

Polskie archiwa państwowe nie dysponują odpowiednią przestrzenią magazynową do pomieszczenia ich zasobów, a także specjalistycznym sprzętem, koniecznym do obróbki i digitalizacji cennych archiwalnych dokumentów - przekonywali przedstawiciele środowisk archiwistów.

"Archiwa państwowe to sieć złożona z 33 archiwów, rozproszonych po terenie całego kraju. Na czele tej sieci stoi Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych" - mówił dr Wojciech Woźniak, Naczelny Dyrektor Archiwów Państwowych podczas wtorkowego posiedzenia senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu.

"Trzy z tych instytucji są archiwami centralnymi: to Narodowe Archiwum Cyfrowe (NAC), Archiwum Akt Nowych i Archiwum Główne Akt Dawnych. Zostały one wyodrębnione ze względu na to, że przechowują dokumentację, wytwarzaną przez centralne organy administracji państwowej (Archiwum Akt Nowych), gromadzą dokumentację do 1918 r. (Archiwum Główne Akt Dawnych) oraz prowadzą dokumentację audiowizualną (NAC)" - zauważył.

Jak podkreślił, sieć archiwów państwowych przechowuje 330 kilometrów materiałów archiwalnych. "To 330 tysięcy metrów półek, zawierających dokumenty aktowe. W tej chwili archiwa państwowe, jeśli chodzi o ich infrastrukturę magazynową, są w nienajlepszej sytuacji" - ocenił Woźniak. "Wielkość zasobu troszkę przewyższa możliwości magazynowe archiwów. Część z nich - przede wszystkich Archiwum Akt Nowych w Warszawie - nie ma już wystarczających powierzchni magazynowych, w związku z tym część materiałów przechowuje nie w swojej siedzibie, ale zmuszone jest do korzystania z magazynów, udostępnianych przez Archiwum Państwowe Warszawy, w siedzibie w Milanówku" - dodał.

Zaznaczył jednak, że samo Archiwum Państwowe Warszawy nie jest w dobrej sytuacji lokalowej. To ze względu na fakt, że instytucja posiada lokale w stolicy, a także m.in. w Łowiczu i Grodzisku Mazowieckim. Zasób archiwum jest więc rozproszony, a korzystanie z jego dokumentacji utrudnione. Jak przypomniał naczelny dyrektor, archiwa cały czas przyjmują nową dokumentację. "Dokumentacja, która w ciągu najbliższych 25 lat będzie musiała zostać przyjęta do archiwów to 550 tysięcy metrów (...) Z tej liczby część materiałów powinna być przyjęta już dzisiaj. Nie jest, ze względu na braki lokalowe" - zwrócił uwagę.

Archiwa Państwowe prowadzą jednak inwestycje budowlane, powstają nowe obiekty, a te które już istnieją przechodzą modernizację. "W ciągu ostatnich lat archiwa wzbogaciły się o obiekt w Gorzowie Wielkopolskim, Radomiu, Zielonej Górze, Bielsku-Białej. W tym momencie uruchomiona jest inwestycja w Krakowie, gdzie trwają przygotowania do budowy nowej siedziby (...) Planujemy też rozpoczęcie modernizacji archiwów w Poznaniu, budowę nowego archiwum w Białymstoku, modernizację archiwum w Koszalinie oraz budowę nowego archiwum w Bydgoszczy" - zapowiedział Woźniak.

W Warszawie w ciężkiej sytuacji lokalowej są trzy centralne archiwa. NAC nie ma własnej siedziby, mieści się w tym samym budynku, co Archiwum Akt Nowych, które i tak nie dysponuje wystarczającą powierzchnią magazynową. Trwają starania o uruchomienie inwestycji w stolicy. "W ramach tych starań naczelny dyrektor otrzymał działkę, zlokalizowaną na Woli, przy ulicy Ordona (...). Naczelny dyrektor postuluje, by w tym miejscu powstało Archiwum Narodowe, w którym zmieszczą się trzy instytucje archiwalne: Archiwum Akt Nowych, Akt Dawnych i NAC" - przekonywał.

Dodał także, że centralizacja trzech głównych organów państwowych archiwów przyczyni się do uświadomienia społeczeństwu czym są i jakim celom służą archiwa. Starania o budowę Narodowego Archiwum w Warszawie są na etapie ustaleń z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak ocenił Woźniak, konieczne do budowy będą środki finansowe w wysokości około 270 milionów złotych.

Posłowie pytali także o wynagrodzenia, jakie otrzymują za swoją pracę archiwiści. "Sytuacja jest tragiczna" - powiedział Woźniak. "W 2016 r. archiwiści dostali podwyżkę, która została określona jako +podwyżka 5-procentowa+. Oznacza to, że budżety archiwów zostały zwiększone o 5 procent. Nie oznacza to jednak, że każdy pracownik dostał podwyżkę w tej wysokości. Nie oznacza to nawet, niestety, że w każdym archiwum pojawiły się środki na te podwyżki" - dodał.

"Mamy w tym i w przyszłym roku do czynienia z kumulacją wydatków, związaną z przejściami na emerytury, nagrodami jubileuszowymi (...) Dodatkowe wypłaty spowodowały, że podwyżki w części archiwów zostały spożytkowane właśnie na te cele" - tłumaczył, dodając, że w efekcie pracownicy w niektórych archiwach otrzymali podwyżkę w wysokości 100-200 złotych brutto. "To frustrujące dla osób, które mają ogromną wiedzę, pracują w trudnych warunkach i wykonują pracę niezwykle ważną dla nas i dla tych, którzy przyjdą po nas" - zaznaczył.

Do sytuacji odniosła się także przedstawicielka ministerstwa kultury Hanna Staszewska. "Zważywszy na skalę zaniedbań, środków inwestycyjnych będzie zawsze za mało. Skala potrzeb jest ogromna. Kluczową inwestycję powinno być teraz Archiwum Narodowe RP" - oceniła. Jak przypomniała, w tym roku resort kultury przeznaczył na archiwa 32 miliony zł, w przyszłym planuje przekazanie 34 mln., a w roku 2018 - 46 mln.

"Po tej debacie prezydium komisji senackiej przygotuje rodzaj dezyderatu do rządu w sprawie archiwów państwowych i społecznych, jako jedno z najważniejszych zadań, należących do naszej komisji" - powiedział PAP przewodniczący komisji Jerzy Fedorowicz (PO). (PAP)