Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ) - partia koalicji rządzącej - złoży wniosek o wotum nieufności wobec premiera Tihomira Oreszkovicia - poinformował we wtorek szef ugrupowania, wicepremier Tomislav Karamarko. Jego zdaniem rząd nie funkcjonuje.

"Kłótnie, trudne relacje (w rządzie) muszą się zakończyć. Chorwacja nie ma już czasu ani cierpliwości" - oświadczył Karamarko, który realnie rządzi koalicją. "Reformy możemy przeprowadzić tylko z nowymi ludźmi (w rządzie). Wciąż jest czas na nowy, jednorodny, zmieniony gabinet" - dodał.

Oficjalnie wniosek ma wpłynąć we wtorek lub w środę; przewiduje się, że głosowanie odbędzie się w przyszłym tygodniu - pisze Reuters. Formalnie parlament ma 30 dni na rozpatrzenie wniosku; aby został przyjęty, oddać głos za musi co najmniej 76 ze 151 deputowanych.

Premier Oreszković, bezpartyjny biznesmen, stoi na czele centroprawicowego rządu od stycznia. Parlament przyjął jego kandydaturę na wniosek partii koalicyjnych: HDZ i niewielkiej reformacyjnej Most.

W zeszłym tygodniu premier wezwał do dymisji wicepremierów Karamarkę i Bożo Petrova, przewodniczącego Mostu, z powodu różnic, jakie pojawiły się w rządzie. Petrov oświadczył, że jest gotowy złożyć dymisję, jeśli ma to pomóc w "ustabilizowaniu kraju". Karamarko jednak odmówił, zapowiadając zmiany większości parlamentarnej. "Jeśli premier chce odejścia swoich zastępców, którzy dali mu władzę, coś jest nie tak" - ocenił.

Jednocześnie 18 czerwca odbędzie się głosowanie parlamentu nad wotum nieufności wobec samego Karamarki w związku z zarzutami o konflikt interesów w aferze wokół państwowej firmy paliwowej INA. 49 proc. jej udziałów kontroluje skłócona z Zagrzebiem węgierska grupa MOL, z którą z kolei powiązana jest żona Karamarki.

Konserwatywna koalicja zawiązała się w grudniu ub.r. i ma w parlamencie nieznaczną większość 78 na 151 mandatów. Jednak - jak ocenia AFP - koalicja od stycznia jest zagrożona, głównie z powodu sporów wokół reform gospodarczych. Jeśli parlament przyjmie wotum nieufności wobec Oreszkovicia, a w ciągu 30 dni nie zostanie powołany nowy rząd, nieuniknione będzie rozpisanie nowych wyborów i w konsekwencji odłożenie w czasie reform gospodarczych koniecznych do ożywienia jednej z najsłabszych gospodarek Unii Europejskiej - zauważa AFP.(PAP)