Dla Węgier najważniejsze jest to, że utrzymana została stabilność polityczna w Austrii – powiedział PAP Laszlo J. Kiss z Uniwersytetu Korwina w Budapeszcie, komentując wynik niedzielnych wyborów prezydenckich w Austrii.

„Naszym podstawowym interesem jest stabilny austriacki system polityczny i nawet jeśli kontakty z poprzednim kanclerzem Wernerem Faymannem nie były gładkie, to dwa kraje leżą na mapie tam, gdzie leżą i (…) muszą znajdować modus vivendi” – oświadczył Kiss.

Jak przypomniał, już poprzedni rząd austriacki zmienił ton w sprawie uchodźców, zbliżając się do stanowiska Węgier, choć wcześniej krytykował węgierską politykę w tej sferze w bardzo brutalnym tonie. (Faymann powiedział w wywiadzie da tygodnika „Der Spiegel”, że "wsadzanie uchodźców do pociągu w nadziei, że pojadą gdzie indziej, przypomina najbardziej mroczne czasy na naszym kontynencie" i przypomniał, że w czasie II wojny światowej Węgrzy odegrali niechlubną rolę w zorganizowanym przez Niemców Holokauście.)

„Z jednej strony pozostaje (w Austrii) wielka koalicja, ale z drugiej, nowy rząd koalicyjny dystansuje się od polityki Faymanna, jednocześnie kontynuując politykę wobec uchodźców zbliżoną do węgierskiego stanowiska” – ocenił Kiss, podkreślając, że dla Węgier jest istotne, by w polityce wobec uchodźców mieć taki sam punkt widzenia i moc z Austrią współpracować.

Zaznaczył, że na Węgrzech wciąż wiele osób nielegalnie przekracza granicę i kwestia uchodźców nadal stanowi duży problem, a Austria też jest zainteresowana rozwiązaniem tej kwestii, bo jest ona jednym z powodów kryzysu rządowego i przyczyniła się do zwiększenia elektoratu Partii Wolności.

Kiss dodał, że rola gospodarcza i handlowa Austrii jest na Węgrzech bardzo duża, co tym bardziej zwiększa znaczenie stabilności w tym kraju.

Podkreślił jednak, że obecna stabilność jest tylko czasowa - do kolejnych wyborów w 2018 r.

„Rząd obecnego kanclerza zyskał na czasie i otrzymał optymalnego partnera na stanowisku prezydenta, ale następują istotne przekształcenia polityczne, i dotyczy to nie tylko Austrii. Rośnie elektorat partii, określanych jako populistyczna prawica” – oświadczył Kiss.

Według Kissa w Austrii nastąpi teraz dwuletni okres przejściowy, w trakcie którego pozornie wszystko pozostanie bez zmian, ale Partia Wolności uzyskała w wyborach prezydenckich bardzo dobry wynik, świadczący o poszerzaniu się jej elektoratu o centrum.

„Ten proces przebudowy (politycznej w Austrii) trwa, a jego istotą jest to, że partia określana jako skrajnie prawicowa coraz bardziej staje się partią centrową. To wcale nie socjaldemokracja ma najwięcej wyborców wśród robotników, tylko Partia Wolności” - zaznaczył.

Podkreślił jednak, że choć na dwa lata odsunięto problemy, to jest sceptyczny co do tego, czy wielka koalicja „zdoła w Austrii zdziałać cuda w coraz trudniejszej sytuacji gospodarczej, tym bardziej że integracja imigrantów w Austrii też jest poważnym problemem”.

Jego zdaniem istnieje duże prawdopodobieństwo, że w 2018 r. Partia Wolności będzie najsilniejszą partią i jeśli znajdzie partnera koalicyjnego, to nowy kanclerz może się z niej wywodzić.

Według niego w całej Europie Zachodniej zauważany jest trend, że odmawianie dialogu z prawicowymi partiami populistycznymi i przyklejanie im etykietki faszyzmu w praktyce nie działa.

„Mamy do czynienia z przebudową powojennego systemu opartego na partiach ludowych, w którym państwo dobrobytu z wielu powodów nie jest już w stanie się sfinansować, a partie ludowe straciły tę siłę przyciągania i atrakcyjność, dzięki której były w stanie do siebie przywiązać znaczną część społeczeństwa” - zauważył.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)