Sekretarz stanu USA John Kerry oświadczył w niedzielę, że przywódca talibów w Afganistanie Achtar Mohammed Mansur, który najpewniej zginął w ataku amerykańskiego drona, stanowił nieustanne, bezpośrednie zagrożenie dla sił USA w Afganistanie i dla Afgańczyków.

Przedstawiciele władz w Waszyngtonie w sobotę ogłosili, że Mansur prawdopodobnie zginął w ataku amerykańskiego samolotu bezzałogowego na południowym zachodzie Pakistanu. Jeśli Mansur rzeczywiście poniósł śmierć, może to oznaczać początek walki o władzę w szeregach talibów i pogłębić podziały, które pojawiły się po potwierdzeniu w ub.r. śmierci dotychczasowego przywódcy Mohammeda Omara - komentuje Reuters.

W sobotę "Stany Zjednoczone przeprowadziły precyzyjny atak z powietrza, którego celem był lider talibów mułła Mansur w nieprzystępnym rejonie na pograniczu afgańsko-pakistańskim. Mansur stanowił nieustanne, bezpośrednie zagrożenie" dla amerykańskiego personelu i obywateli Afganistanu - powiedział Kerry na konferencji prasowej w stolicy Birmy, Naypyidaw.

"Ta akcja wysyła w świat jasny komunikat, że nadal będziemy stać u boku naszych afgańskich partnerów, próbujących budować stabilniejszy, bardziej zjednoczony, bezpieczniejszy i dostatniejszy Afganistan" - zapewnił.

Szef amerykańskiej dyplomacji poinformował, że przewódcy Pakistanu i Afganistanu zostali poinformowani o ataku. Nie chciał jednak ujawnić, kiedy to nastąpiło.

"Chcemy pokoju. Mansur stanowił zagrożenie dla tych wysiłków oraz dla położenia kresu przemocy i cierpieniom, które naród Afgański znosi od tak wielu lat. Bezpośrednio sprzeciwiał się też rozmowom pokojowym i procesowi pojednania" - powiedział Kerry.

Mansur zabronił talibom angażowania się w rozmowy pokojowe prowadzone przez władze w Kabulu z talibami.

Do ataku na Mansura z użyciem kilku dronów doszło w pobliżu pakistańskiego miasta Ahmad Wal w zachodniej części tego kraju, przy granicy z Afganistanem. Drony uderzyły w kolumnę pojazdów, w tym samochód, którym miał przemieszczać się Mansur.

"Akcję przeprowadzono w porozumieniu z władzami Afganistanu. Wydaje się, że zakończyła się ona sukcesem" - powiedział rzecznik prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego, dodając, że informacje te wciąż są badane.

Talibowie nie wydali oficjalnego oświadczenia w tej sprawie, ale dwaj dowódcy blisko powiązani z Mansurem zaprzeczyli, jakoby ich przywódca nie żył.

Według ekspertów najpewniej miejsce Mansura zająłby jeden z jego dotychczasowych zastępców Siradżuddin Hakkani, przywódca potężnej, sprzymierzonej z talibami partyzanckiej armii, znanej z zażyłych kontaktów z Islamabadem.

Od końca misji bojowej NATO w Afganistanie amerykańscy żołnierze teoretycznie jedynie doradzają afgańskim siłom zbrojnym i je szkolą.

Mułła Achtar Mansur oficjalnie został przywódcą afgańskich talibów w lipcu 2015 roku, po śmierci mułły Omara.

W grudniu ubiegłego roku świat obiegła wiadomość, że Mansur zginął lub jest ciężko ranny na skutek strzelaniny podczas spotkania talibów w Pakistanie. Talibowie zdementowali te informacje. (PAP)

jhp/ jbr/