Motory polskiej gospodarki wyczerpują się i trzeba szukać nowych bodźców rozwojowych - mówił w środę wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński. Wskazał, że rząd zamierza stawiać m.in. na reindustrializację opartą na innowacjach i wspierać międzynarodową ekspansję polskich firm.

Wiceminister Kwieciński, który w środę uczestniczył w jednej z debat Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach ocenił, że potencjał gospodarczy Polski nie jest w pełni wykorzystany, polskiej gospodarce grozi wpadnięcie w tzw. pułapkę średniego dochodu i średniego wzrostu. Obywatele wciąż zarabiają znacznie mniej niż mieszkańcy innych krajów Unii Europejskiej i mają znacznie wyższe aspiracje - zaznaczył.

Kwieciński zauważył, że rozwój Polski w ostatnich latach był w dużej mierze wspierany kapitałem zewnętrznym – pochodzącym z inwestycji zagranicznych i z funduszy unijnych. „Wydaje nam się, że w zbyt dużym stopniu polegaliśmy na wsparciu zewnętrznym, a zbyt słabo budowaliśmy własny kapitał” - ocenił.

W jego opinii jednym z najpoważniejszych problemów, z którym przyjedzie się zmierzyć, są niekorzystne trendy demograficzne; bolączką są wciąż niskie wskaźniki innowacyjności i słaba ściągalność podatków.

Jak mówił Kwieciński, nowym bodźcem rozwoju powinno być sprawniejsze państwo – m.in. poprzez lepiej działającą administrację, wykorzystanie gospodarki cyfrowej i lepsze regulacje. Filarem rozwoju ma być reindustrializacja, rozumiana jako wykorzystanie innowacji.

„Bardzo nam zależy na zwiększeniu konkurencyjności naszych firm, głównie w oparciu o innowacje i dużej mierze ten priorytet kierujemy do małych i średnich firm. Chcielibyśmy, żeby w oparciu o innowacje firmy budowały swój kapitał, nie tylko rozwijały się w oparciu o imitacje, czyli kupowanie gotowych technologii” - zaznaczył wiceminister.

Zauważył, że „dziura technologiczna” w Polsce ciągle jest duża, dlatego trzeba rozwijać potencjał w oparciu o polskie innowacje, które będą komercjalizowane i stwarzają szanse na ekspansję zagraniczną. Rząd chciałby promować Polskę poprzez markę i liczy, że znajdą się firmy, które staną się międzynarodowymi liderami w niektórych branżach lub niszach gospodarczych.

„Do tego chcemy zmobilizować duży kapitał, to kolejny nasz priorytet. Ten kapitał to nie tylko fundusze unijne, ale chcielibyśmy zmobilizować kapitał, który jest w Polsce – w dużych instytucjach publicznych i dużych spółkach, m.in. tych, na które państwo ma wpływ, które to spółki do tej pory bardziej zajmowały się sobą aniżeli budową innowacyjności polskiej gospodarki” - powiedział Kwieciński.

Jak podkreślił, trzy największe firmy niemieckie wydają na badania i rozwój tysiąc razy więcej niż trzy największe firmy polskie. „To pokazuje olbrzymią różnicę. Trudno wskazać jakąkolwiek polską firmę, którą można uznać za lidera jakiejś branży w skali światowej” - powiedział wiceminister Kwieciński.

Uczestniczący w debacie prezes firmy doradztwa personalnego Work Service Maciej Witucki przyznał, że nie przepada za określeniem innowacyjność. „Jest tylko przedsiębiorczość i rozwój firm” - powiedział. W jego opinii z punktu widzenia przedsiębiorców istotne są bardziej przyjazne regulacje dotyczące procedur.

Prezes firmy Ursus Karol Zarajczyk dodał, że ważne jest wspieranie polskich przedsiębiorców w zdobywaniu rynków zagranicznych. Przyznał, że znana z czasów PRL marka zaistniała w ostatnich latach za granicą m.in. dzięki programowi „Go Africa” Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.

Dziś zatrudniająca ok. tysiąca pracowników grupa Ursus ma na koncie podpisanych kilka kontraktów zagranicznych, 10-proc. i stale rosnący udział w rynku ciągników w Polsce, poza ciągnikami produkuje maszyny rolnicze i chce zaistnieć także w innych dziedzinach, m.in. na rynku pojazdów transportu publicznego.(PAP)