Gospodarka Ukrainy może wzrosnąć po raz pierwszy od dwóch lat - podał w poniedziałek dziennik "Kommiersant", powołując się na agencję Bloomberga. MFW uważa, że wzrost PKB wyniesie 1,5 proc., władze Ukrainy liczą na 2 proc., a wg Bloomberga będzie to 1 proc.

Wpływ na rozwój gospodarki ma wzrost nakładów inwestycyjnych, wydatków budżetowych i poziom konsumpcji ludności - zaznacza agencja.

"Zaufanie konsumenckie rośnie stopniowo z powodu niskiej inflacji, nominalnego wzrostu płac i ogólnej stabilności makroekonomicznej" - powiedziała Bloombergowi Olena Bilan, główna ekonomistka banku inwestycyjnego Dragon Capital w Kijowie. Dodała, że "niedawny wzrost cen stali może przełożyć się na wyższe zarobki i inwestycje".

Według Bloomberga gospodarka Ukrainy wychodzi z recesji, która nastąpiła w trakcie drugiej już rewolucji na ulicach Kijowa w ciągu ostatniej dekady. Hrywna, która w ubiegłym roku straciła ponad jedną trzecią wartości, ustabilizowała się, inflacja spadła do 10 proc., a zawieszenie broni w konflikcie na wschodzie Ukrainy jest zachęcające dla inwestorów, którzy już mniej obawiają się inwestować w regionie.

Bloomberg zastrzega jednak, że nawet po reorganizacji rządu zawirowania polityczne nadal mogą doprowadzić do nowych wyborów parlamentarnych. Reformy, których realizacja jest warunkiem uzyskania kolejnej transzy pomocy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, są opóźnione. Część z nich ma być tematem dyskusji w tym tygodniu w parlamencie.

W ramach zatwierdzonego w marcu 2015 roku czteroletniego programu rozszerzonego finansowania Ukraina ma otrzymać od MFW pomoc w wysokości 17,5 mld dolarów. Fundusz stale obserwuje jednak postępy w reformach i uzależnia od ich realizacji wypłatę kolejnych transz pomocy.

Sprzedaż detaliczna na Ukrainie wzrosła w pierwszym kwartale br. o 1,6 proc. w porównaniu z ostatnim kwartałem ub.r. po spadku o 23,9 proc. w tym samym kresie roku ubiegłego. Produkcja przemysłowa wzrosła w tym okresie o 3,7 proc. w porównaniu z katastrofalnym spadkiem o ponad 20 proc. w pierwszym kwartale 2015 roku.

Konstantin Fastowiec, główny ekonomista mającej siedzibę w Kijowie firmy Adamant Capital, na którego powołuje się Bloomberg, zauważył też, że do wzrostu produkcji przyczyniły się rosnące ceny stali i rudy żelaza. Podkreślił też wzrost obrotów rynku detalicznego i hurtowego od wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy. Dodał, że ludzie więcej wydają, gdyż ich zarobki rosną.