Wolniejszy niż zakładano wzrost dynamiki polskiej gospodarki w pierwszym kwartale bieżącego roku to skutek tego, co wyrabia PiS - uważa lider Nowoczesnej Ryszard Petru. W jego ocenie konsekwencją tej polityki będzie też ścięcie ratingu Polski.

Jak mówił Petru podczas briefingu w Sejmie w piątek, pojawiła się cała seria złych informacji płynących z polskiej gospodarki. "Rano dowiedzieliśmy się, że dynamika wzrostu gospodarczego w Polsce istotnie siadła" - wskazał.

Zgodnie z opublikowanymi w piątek rano szybkim szacunkiem GUS PKB Polski liczony w cenach stałych roku poprzedniego wzrósł realnie w pierwszym kwartale br. o 3,0 proc. Konsensus rynkowy zakładał tymczasem, że dynamika sięgnie 3,5 proc.

"Oczywiście, to nie jest zły wynik, jak na Europę, ale jest znacznie niższy niż oczekiwania" - dodał szef Nowoczesnej.

Jego zdaniem przyczyną spadku dynamiki PKB było to, że "Polacy i przedsiębiorcy mniej inwestują". "To nie jest skutkiem słabej sytuacji gospodarki, tylko tego, co się dzieje w prawie, w Sejmie, niestety tego, co wyrabia PiS" - ocenił.

Szef Nowoczesnej zwrócił uwagę, że kolejną złą informacją dla krajowej gospodarki jest uchwalona w piątek przez Sejm tzw. mała nowela Prawa zamówień publicznych, która daje możliwość zlecania "spółkom-córkom" zadań bez przetargów (tzw. in-house).

"Ta ustawa de facto zabija polską małą i średnią przedsiębiorczość. To jest skandaliczne" - mówił Petru odnosząc się do uchwalonej noweli.

W jego ocenie wprowadzenie nowych przepisów spowoduje, że "wiele firm padnie lub zupełnie zniknie z rynku". Dodał, że konsekwencją noweli może być również wzrost cen niektórych usług.

Trzecim złym sygnałem dla Polski - jak mówił lider Nowoczesnej - będzie prawdopodobnie wieczorny komunikat agencji ratingowej Moody's ws. oceny wiarygodności polskiej gospodarki. "Nie wiem, co będzie, ale mam złe przeczucia, bo to, co się dzieje w ostatnich miesiącach w Polsce, raczej powoduje, że inwestorzy boją się Polski niż są skłonni w Polsce inwestować" - stwierdził.