Chociaż ryba psuje się od głowy, to i od głowy się odświeża. Najwyższy czas! Jacek Dehnel był na marszu KOD-u. Skrytykował przaśne, nieraz fekalne hasła i antyislamski entuzjazm. Niedługo potem napisał: „Dyskusja pod wpisem, niestety, potwierdziła w większości moje najgorsze intuicje na temat polskiej plemienności. Od wielu miłośników tego »wielkiego spotkania wszystkich Polaków«, gdzie »wszyscy byliśmy razem«, usłyszałem, że lepiej, żebym siedział w domu, nie pojawiał się na marszu, a najlepiej wyprowadził się z Polski. (...) Tymczasem krytyka jednej strony – i to strony własnej, skoro w marszach KOD-u chodzę – nie oznacza akcesu do strony przeciwnej”. Wskutek obywatelskiej aktywności Polaków – demokratów Dehnelowi zablokowano na Facebooku konta na 24 godziny. Władza knebluje Polaków? Sami to robią.
Z przyjemnością wysłuchałem zatem środowej debaty sejmowej. Oczywiście gołym uchem było słychać, że ministrowie PiS plątali audyt z publicystyką, liczby pierwsze z liczbami magicznymi, dowody z mniemaniami i prawdę z nieprawdą. Sprawa utraty przez MSZ praw do pałacyku na Foksal jest „audytowa” – to znaczy łatwo można sprawdzić, czy ten zarzut jest prawdziwy. Zaraz potem padły zaklęcia, że są – nieukazane nam – dokumenty, które pokazują kulisy „polskiej” polityki wobec Rosji. Potem zaś że paraliż polityki zagranicznej PO brał się z zabiegów o międzynarodowe funkcje dla Radka Sikorskiego i Donalda Tuska – to już felieton, któremu nie towarzyszy dowodzenie, lecz tylko mimika.
I tak jednak, po raz pierwszy od lat, sejmowa debata dotyczyła realnych problemów i realnych zarzutów. Zgromadzono argumenty różnej wagi i zapewne w obawie przed szybkim obaleniem wielu z nich ograniczono PO możliwość odniesienia się do nich. Zbyteczna zapobiegliwość, Ewa Kopacz zdecydowała się na zgrabny atak sześciu miesięcy rządów PiS, jednak o „audycie” nie miała nic do powiedzenia poza przekazem dnia. Ale... nawet i jej postawa jest przejawem dobrej zasady: władzę rozlicza się nie na poziomie heurystyki, lecz przypominając jej błędy i świństwa. Za kilka lat powstanie audyt rządów PiS, tego możemy być pewni – i to kolejna pozytywna myśl przychodząca automatycznie do głowy po pamiętnej środzie.