W nalotach i bombardowaniach trwających w mieście Aleppo na północy zginęło w ciągu ostatniej doby ponad 60 osób, w tym co najmniej 27 osób w nalotach na szpital w dzielnicy zajętej przez syryjskich rebeliantów - podali w czwartek niezależni obserwatorzy.

Organizacja Lekarze bez Granic, która wraz z Czerwonym Krzyżem wspierała ten szpital, twierdzi, że wśród ofiar śmiertelnych jest personel medyczny i co najmniej 14 pacjentów. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zginęło m.in. troje dzieci i ostatni pediatra, który pracował w opanowanej przez rebeliantów części miasta. Agencja AP zaznacza, że bilans ofiar śmiertelnych prawdopodobnie się zwiększy.

Syryjska armia zdementowała informacje, jakoby szpital miał być celem jej nalotów - podała państwowa telewizja.

Szef grupy roboczej ds. pomocy humanitarnej ONZ Jan Egeland powiedział, że sytuacja humanitarna w Aleppo jest katastrofalna.

"Katastrofalne pogorszenie się sytuacji w Aleppo w ciągu ostatnich 24-48 godzin, także częściowo w rejonie Hims, zostało w czwartek przedstawione członkom Międzynarodowej Grupy Wsparcia Syrii (ISSG). Nikt nie ma wątpliwości, że sytuacja jest poważna" - powiedział Egeland, mając na myśli spotkanie przedstawicieli USA, Rosji, Unii Europejskiej, Iranu, Turcji i krajów arabskich w Genewie.

Jego zdaniem zagrożona jest ciągłość dostaw pomocy humanitarnej dla potrzebujących w Syrii, którą udało się dostarczyć ponad 250 tys. osób. Zaznaczył jednocześnie, że konwoje z pomocą nie dotarły do 35 miejscowości zamieszkanych w sumie przez ponad 900 tys. osób potrzebujących pomocy.

"Wyzwania stojące przed nami w najbliższych godzinach i dniach są niewyobrażalnie duże, bowiem zagrożonych jest wiele ludzkich istnień". Dodał, że postęp, jaki został poczyniony od ustanowienia rozejmu 27 lutego, może być zaprzepaszczony, "jeśli bombardowanie cywilów i służb ratunkowych będzie trwało". Potępił fakt, że celami ataków staje się personel medyczny.

Nalot na szpital w Aleppo miał miejsce w nocy ze środy na czwartek. Bombardowanie pozycji w mieście, którego część jest kontrolowana przez siły rządowe, a część - przez rebeliantów, trwało także w czwartek. AFP podała, powołując się na Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, że w ciągu dnia po obu stronach zginęło co najmniej 38 cywilów.

Według Obserwatorium, które ma siedzibę w Wielkiej Brytanii, ale dysponuje siecią obserwatorów w Syrii, w ciągu minionych sześciu dni w nalotach sił reżimu syryjskiego na Aleppo zginęło 84 cywilów, a prowadzony przez rebeliantów ostrzał artyleryjski kontrolowanej przez reżim części miasta spowodował śmierć 49 cywilów.

Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża przestrzegł, że miasto jest na skraju katastrofy humanitarnej, a zaciekłe walki między siłami rządowymi a rebeliantami zagrażają dziesiątkom tysięcy mieszkańców. Czerwony Krzyż dodał, że Aleppo jest wśród miast, które najbardziej ucierpiały w trwającym od pięciu lat konflikcie syryjskim.

Prorządowy i dobrze poinformowany syryjski dziennik "al Watan" podał w czwartek, że syryjska armia szykuje się do przeprowadzenia wkrótce ofensywy, by odbić pozostałe dzielnice Aleppo z rąk rebeliantów. "Nie jest tajemnicą, że syryjska armia i jej sojusznicy przygotowali się już do decydującej bitwy, żeby oczyścić Aleppo z terrorystów. Zacznie się ona wkrótce i szybko zakończy" - napisał dziennik.(PAP)

kot/ kar/