O potrzebie wzmocnienia przemysłu europejskiego, ale także konieczności zapewniania uczciwej konkurencji na globalnym rynku mówili uczestnicy 4. spotkania ministerialnego grupy Przyjaciół Przemysłu (Friends of Industry) odbywającego się w piątek Pałacu w Wilanowie.

Na zaproszenie wicepremiera, ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego do Warszawy przyjechał m.in. wicekanclerz Niemiec, minister gospodarki i energii Sigmar Gabriel i minister gospodarki, przemysłu i cyfryzacji Francji Emmanuel Macron.

Morawiecki powiedział dziennikarzom, że podczas spotkania ministrowie omawiali tematy związane ze współpracą w ramach Trójkąta Weimarskiego, ale przede wszystkim starali się odpowiedzieć na pytanie, jak reindustrializować Europę. "Chcemy więcej europejskiej gospodarki w gospodarce globalnej" - podkreślił Morawiecki.

Przedstawiciel Niemiec mówił, że wysokouprzemysłowione kraje europejskie powinny współpracować, a czwartkowe spotkanie pokazuje, że Trójkąt Weimarski funkcjonuje - zwłaszcza w aspekcie gospodarczym. Gabriel zwrócił uwagę, że na początku XXI wieku powszechnie mówiono o podziale na "nową gospodarkę" związaną z internetem, rynkiem finansowym i "starą gospodarkę" związaną z przemysłem motoryzacyjnym, stalowym, czy chemicznym.

"Wszyscy eksperci mówili, że powinniśmy się skoncentrować na +nowej gospodarce+, a +stara gospodarka+ powinna zostać przeniesiona do Chin, albo gdzie indziej. Te kraje, które wybrały trzecią drogę i zdecydowały łączyć +nową+ i +starą+ gospodarkę lepiej przeszły przez kryzys ostatnich lat niż te, które postanowiły skoncentrować się tylko na +nowej+ gospodarce" - mówił wicekanclerz Niemiec.

Według niego wysokouprzemysłowione kraje UE jak Polska, Niemcy, czy Francja są bardziej konkurencyjne, niż wiele innych na świecie, ale pozostaje jeszcze dużo do zrobienia, a nowoczesny system handlu emisjami nie powinien być przeszkodą w rozwoju przemysłu np. stalowego.

Odniósł się do kwestii konkurencyjności europejskiego przemysłu stalowego. Wskazał, że nadpodaż w sektorze stalowym zarówno w Chinach, jak i w Europie może prowadzić do tego, że z rynku wypadną firmy najbardziej zaawansowane, jeśli chodzi o ochronę środowiska. Efekt będzie taki, że nie będzie ani pracy, ani ochrony klimatu.

"Przetrwają bowiem tylko ci, którzy nie są efektywni, jeśli chodzi o ochronę środowiska, przyjaźni dla środowiska. Musimy rozmawiać z Chińczykami, że powinni zmienić swoją politykę. Myślę, że Komisja Europejska powinna przyspieszyć swoje decyzje. Nie chcemy wojny handlowej z Chinami, ale nie może być tak, że tylko Europa przychodzi z jakimiś propozycjami. Konkurencja na uczciwym rynku to nie droga jednokierunkowa, to także uczciwa konkurencja ze strony Chin" - mówił.

Podkreślił, że należy negocjować z Chinami, ale jeżeli nie będzie możliwe wypracowanie wspólnego rozwiązania, to Europa powinna chronić swój przemysł, aż do momentu, kiedy rynek - stalowy, czy inny - nie zacznie funkcjonować na uczciwych zasadach. "Europa jest mocnym rynkiem, możemy zaoferować dużo, także Chinom, ale nie możemy zabić naszego przemysłu" - podkreślił.

Francuski minister gospodarki, przemysłu i cyfryzacji mówił, że Europa ma przed sobą wielki plan reindustrializacji, a gospodarki Polski, Niemiec i Francji powinny byś szczególnie tym zainteresowane. "Musimy pogodzić te dwie wizje, +nowej+ i +starej+ gospodarki" - zaznaczył. Według niego przemysł europejski musi być przede wszystkim konkurencyjny, ale z drugiej strony rynek musi być uczciwy. "Bycie konkurencyjnym nie znaczy bycie naiwnym" - dodał.

Macron odniósł się do planów koncernu energetycznego EDF zapewniając, że rząd francuski, jako główny udziałowiec, wspiera strategię rozwoju firmy polegającą na inwestowaniu w elektrownie atomowe we Francji, inwestycjach w energię atomową zagranicą oraz inwestycjach w odnawialne źródła energii. Zaznaczył, że wszelkie decyzje pozostają w gestii firmy i jej zarządu.

W lutym odpowiedzialni za sprawy gospodarcze ministrowie z Niemiec, Polski, Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii, Belgii i Luksemburga napisali wspólny list do Komisji Europejskiej, w którym domagają się podjęcia kroków mających zaradzić kryzysowi na rynku stali. W unijnym sektorze stalowym pracuje 328 tys. osób, a UE jest drugim na świecie producentem po Chinach. Polska znajduje się w czołówce europejskiej.

Dla unijnych krajów największym problemem jest wzrost zdolności produkcyjnych Chin. Według danych KE nadwyżka w tym kraju sięga 350 mln ton rocznie, czyli prawie dwa razy tyle, ile wynosi produkcja całej UE. W ciągu ostatnich trzech lat import z Państwa Środka znacznie wzrósł. Ceny niektórych produktów hutniczych spadły nawet o 40 proc. Unia próbuje się bronić, ale postępowania antydumpingowe nie przynoszą na razie efektu, choć tylko pod koniec 2015 i na początku 2016 r. uruchomiono 10 kolejnych takich procedur.

W poniedziałek Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego (WRDS) w Katowicach zaapelowała do resortów energii oraz Skarbu Państwa o zaangażowanie w proces przekształceń własnościowych polskich spółek z francuskiej grupy energetycznej EDF, wobec jej planowanego wycofania się z Polski.

Grupa EDF należy do największych inwestorów zagranicznych w sektorze produkcji energii elektrycznej i ciepła w Polsce. Działa w Polsce od czasu pierwszej prywatyzacji w polskim sektorze energetycznym w 1998 r., kiedy stawała się głównym akcjonariuszem elektrociepłowni w Krakowie, Gdańsku, Gdyni, Zielonej Górze, Toruniu i we Wrocławiu oraz elektrowni w Rybniku.

Grupa zatrudnia blisko 3 tys. pracowników. Ma 10-procentowy udział w rynku energii elektrycznej i 15-procentowy w rynku ciepła sieciowego w Polsce. Rocznie Grupa EDF w Polsce zużywa blisko 7 mln ton węgla. (PAP)