Austriacy głosują w niedzielę w wyborach prezydenckich. Przedwyborcze sondaże wskazują, że najprawdopodobniej konieczna będzie druga tura i że - co byłoby wydarzeniem bez precedensu - nie wejdą do niej kandydaci obu dużych partii tworzących koalicję rządzącą.

W sondażach prowadzi, z wynikiem ok. 25 proc., wspierany przez Zielonych 72-letni Alexander Van der Bellen, który w latach 1997-2008 kierował w Austrii tą partią.

Podobny wynik osiąga w sondażach przedwyborczych kandydat prawicowej, krytycznej wobec UE Austriackiej Partii Wolności (FPOe) 45-letni Norbert Hofer. Szanse na drugą turę ma też kandydatka niezależna, 69-letnia Irmgard Gris, była sędzia Sądu Najwyższego.

Sondaże nie dają natomiast szans wejścia do drugiej tury kandydatom ugrupowań politycznych tworzących kalicję rządzącą - Rudolfowi Hundstorferowi z Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPOe) i Andreasowi Kohlowi z Austriackiej Partii Ludowej (OeVP).

Jak pisze agencja dpa Austriacy są zniechęceni do tworzonego przez te partie rządu. SPOe i OeVP, które rządzą Austrią niemal przez cały okres powojenny, obecnie nie poprawiają swych notowań mimo wspólnej determinacji do prowadzenia bardziej restrykcyjnej polityki wobec uchodźców. Reuters odnotowuje, że Austriacy mają dość "politycznej walki kogutów" między tymi partiami, w tym sporów między kanclerzem Wernerem Faymannem (SPOe) a wicekanclerzem Reinholdem Mitterlehnerem (OeVP) i "wydają się gdzie indziej szukać nowej głowy państwa".

Prezydent jest w Austrii wyłaniany w wyborach powszechnych od 1951 roku. Wszyscy wybrani od tego czasu prezydenci wywodzili się ze SPOe lub OeVP, bądź byli popierani przez jedną z tych partii.

Jak pisał Reuters na kilka dni przed niedzielnymi wyborami, wygląda na to, że austriaccy wyborcy wstrząsną podstawami centrowego rządu koalicyjnego, a być może - w sytuacji europejskiego kryzysu uchodźczego - dadzą też jeszcze jeden impuls antyislamskiej FPOe.

Od lata zeszłego roku do Austrii przybyło ok. 100 tys. osób ubiegających się o azyl. Kryzys migracyjny zdominował kampanię przed wyborami prezydenckimi. Alexander Van der Bellen (Zieloni) krytykował rząd za zbyt surowe traktowanie ubiegających się o azyl, natomiast Norbert Hofer (FPOe) twierdził, że rząd jest w tych sprawach zbyt łagodny. Zdaniem Hofera porozumienie Unii Europejskiej z Turcją w sprawie migrantów jest "fatalne". Ten polityk otwarcie mówi, że nie chce, by Austria stała się "krajem imigracyjnym".

Van der Bellen jest przeciwny krytycznej wobec Unii Europejskiej postawie FPOe i zapowiedział, że jako prezydent nie nominowałby przywódcy tej partii Heinza-Christiana Strachego na kanclerza (szefa rządu). Prerogatywy prezydenta Austrii obejmują taką ewentualność, a także prawo do odwołania, według własnego uznania, kanclerza i całego rządu. Najbliższe wybory parlamentarne w Austrii odbędą się za dwa lata.

Krytykowanie Unii Europejskiej przez FPOe nie podoba się też kandydatce niezależnej Irmgard Gris.

Jeśli żaden z kandydatów nie zdobędzie w niedzielę ponad 50 proc. głosów, co wydaje się bardzo prawdopodobne, druga tura odbędzie się 22 maja.

Prezydent jest w Austrii wybierany na sześcioletnią kadencję. Ustępujący prezydent Heinz Fischer (SPOe) kończy drugą kadencję, więc zgodnie z prawem nie mógłby się ubiegać o kolejną.

Lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 17. Do głosowania uprawnionych jest 6,4 miliona osób. Czynne prawo wyborcze przysługuje osobom, które ukończyły 16 lat. W niedzielę wieczorem MSW ma podać wstępne rezultaty, ogłoszenie końcowego, choć jeszcze nieoficjalnego wyniku głosowania, z uwzględnieniem głosów oddanych listownie, spodziewane jest w poniedziałek po południu, a oficjalne wyniki wyborów mają zostać ogłoszone najpóźniej 2 maja.

Andrzej Zieliński (PAP)