W Korei Płd. odbędą się w środę wybory parlamentarne. Konserwatyści i obecna prezydent kraju Park Geun Hie mają nadzieję na utrzymanie swej pozycji mimo kłopotów gospodarczych i rosnącego napięcia w stosunkach z Koreą Płn.

Do głosowania uprawnionych jest około 40 mln Koreańczyków. W całym kraju od godziny 6 do 18 czasu lokalnego czynnych będzie 13 800 punktów wyborczych.

Deputowani do 300-mandatowego parlamentu wybrani zostaną w 253 okręgach wyborczych spośród 944 kandydatów, z których 844 to mężczyźni.

Partie polityczne najbardziej koncentrowały się w kampanii na zjednaniu sobie wyborców w stołecznym Seulu i w Inczhon (Incheon), położonym w północno-zachodniej części kraju w pobliżu Seulu, jak również najludniejszej prowincji Gyeonggi, w której leżą 122 okręgi wyborcze.

Pozostałych 47 mandatów zostanie przyznanych proporcjonalnie partiom politycznym na podstawie liczby otrzymanych przez nie głosów.

Według agencji Kyodo wynik wyborów będzie oznaczać wystawienie oceny administracji prezydent Park Geun Hie po połowie jej 5-letniej kadencji, która upłynęła w sierpniu zeszłego roku. Park objęła urząd w lutym 2013 roku.

Oczekuje się powszechnie, że rządząca konserwatywna Partia Saenuri (SP), która ma obecnie 146 posłów (osiem mandatów jest nieobsadzonych), zachowa stan posiadania, choć według sondaży przedwyborczych jest mało prawdopodobne, by utrzymała większość absolutną.

Jej szef Kim Mu Sung powiedział ostatnio, że "jedynym wyjściem dla jego partii, prezydent i narodu jest zdobycie przez Saenuri większej liczby głosów niż zwykła większość". Głosować na nią zamierza 40 proc. wyborców.

Opozycji z głównej partii lewicowej MPK, czyli nowego wcielenia Sojuszu Nowej Polityki na rzecz Demokracji (NPAD), przypadnie zapewne około 100 mandatów.

Najprawdopodobniej około jednej trzeciej mandatów przypadnie pomniejszym ugrupowaniom z różnych punktów spektrum politycznego i kandydatom niezależnym. 20 mandatów przypaść może Partii Ludowej założonej przez Ahna Czeol Su, byłego lekarza i szefa firmy oprogramowania antywirusowego.

Ahn wezwał w poniedziałek wyborców, by pomogli jego partii zostać trzecią siłą w kraju i położyć kres dominacji dwóch wielkich partii. Według niego MPK jest "staromodna i niekompetentna" i nie przekonuje ludzi, którzy chcą politycznych zmian.

Kim Czong In z MPK skrytykował politykę gospodarczą prezydent Park jako całkowite niepowodzenie i wezwał wyborców do reakcji, mówiąc, że istnieje obawa, iż "obecny kryzys gospodarczy grozi destabilizacją społeczną, która z kolei zagrozi osiągniętemu w przeszłości sukcesowi gospodarczemu i politycznej demokratyzacji".

Zeszłoroczne spowolnienie gospodarcze w Korei Płd. przypisywane w części zmniejszeniu eksportu, będącego główną siłą napędową wzrostu w kraju, może mieć wpływ na wynik wyborów. Było ono kluczowym tematem zakończonej już kampanii wyborczej.

Dług wewnętrzny Korei Płd. na koniec zeszłego roku wzrósł do rekordowego poziomu 1,04 bln dolarów, a w lutym bezrobocie w grupie wiekowej 15-29 lat wyniosło 12,5 proc.

Opozycja obwinia o tę sytuację rząd, który z kolei wini lewicowych deputowanych za blokowanie ustaw, które mogłyby doprowadzić do poprawy gospodarczej.

Wybory odbywają się w czasie wzmożonych napięć w stosunkach z Koreą Płn., po wstrzymaniu przez Seul rozmów pokojowych i nałożeniu blokady na północną sąsiadkę w reakcji na ostatnie testy jądrowe i rakietowe przeprowadzone przez Pjongjang.

Rada Bezpieczeństwa ONZ nałożyła na Koreę Płn. w zeszłym miesiącu ostre sankcje za styczniowe próby jądrowe i odpalenie w lutym rakiety długiego zasięgu, najprawdopodobniej będące przykrywką dla testów technologii rakiet balistycznych.

Korea Płn. zareagowała na wspólne manewry USA i Korei Płd., grożąc uderzeniem militarnym na oba kraje i przeprowadziła serię testów rakietowych. Ostatnim popisem w potrząsaniu szabelką było sobotnie testowanie nowego rodzaju silnika rakietowego przeznaczonego do międzykontynentalnego pocisku balistycznego krajowej produkcji (ICBM).

W tej atmosferze według analityków bardziej chwiejni w swych poglądach wyborcy będą raczej skłaniać się do głosowania na partię rządzącą z uwagi na jej konserwatywne stanowisko w kwestiach bezpieczeństwa.(PAP)