Faworytka Demokratów do Białego Domu Hillary Clinton ostro zaatakowała republikańskiego rywala Donalda Trumpa podczas konferencji proizraelskiego lobby. Wytknęła Trumpowi brak kwalifikacji i porównała jego stosunek do uchodźców do antysemityzmu z II wojny światowej.

Clinton wygłosiła w poniedziałek przemówienie na odbywającej się w Waszyngtonie corocznej konferencji AIPAC (American Israel Public Affairs Committee), organizacji uznawanej za największe w USA proizraelskie lobby. Oprócz Clinton na konferencji AIPAC wystąpią niemal wszyscy inni pretendenci do Białego Domu. Zabraknie tylko senatora z Vermont Bernie'ego Sandersa, który w razie wygranej zostałby pierwszym prezydentem USA o żydowskim pochodzeniu.

Podczas przemówienia, wielokrotnie przerywanego przez kilkutysięczną widownię owacjami na stojąco, była sekretarz stanu USA podkreślała, że "bezpieczeństwo Izraela nie podlega negocjacjom". To aluzja do używanego przez nowojorskiego miliardera Trumpa określenia, że "wszystko podlega negocjacjom".

Wywołując krytykę wielu Republikanów, Trump, który prowadzi w republikańskim wyścigu o nominację partii w listopadowych wyborach prezydenckich, powiedział w ubiegłym miesiącu, że jest "neutralny", jeśli chodzi o Izrael i konflikt na Bliskim Wschodzie. W przeciwieństwie do innych kandydatów Partii Republikańskiej nie obiecał jak dotąd przeniesienia ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy.

Nie wymieniając Trumpa z nazwiska, Clinton podkreśliła na konferencji, że USA nie mogą mieć prezydenta, który "w poniedziałek mówi, że jest neutralny, we wtorek mówi, że jest proizraelski, a w środę nie wiadomo, co powie, bo przecież wszystko podlega negocjacjom".

Dodała też, że tylko prezydent USA, który jest szanowanym liderem na świecie, może bronić Izraela, i zapewniła, że jeśli to ona stanie na czele USA, "podniesie relacje USA-Izrael na wyższy poziom", szybko zaprosi premiera Izraela do odwiedzenia Białego Domu i zapewni Izraelowi dostęp do najbardziej wyrafinowanej technologii wojskowej USA, by mógł się bronić przed wrogami.

Pod koniec wystąpienia Clinton - znów bez wymieniania Trumpa z nazwiska - po raz kolejny skrytykowała swego przeciwnika, mówiąc o politykach, którzy domagają się wydalenia z USA wszystkich nielegalnych imigrantów oraz zamknięcia kraju dla uchodźców ze względu na ich wiarę. "Mieliśmy już ciemne rozdziały w naszej historii. Pamiętamy, jak w 1939 roku prawie tysiącowi Żydów na pokładzie +St. Louis+ odmówiono wstępu na terytorium USA" - powiedziała. Statek niemieckich linii z żydowskimi uchodźcami został zmuszony do powrotu do Europy.

"USA powinny być lepsze. Jeśli widzisz fanatyzm, wyraź swój sprzeciw. Jeśli widzisz przemoc, potęp ją. Jeśli widzisz tyrana, stań mu na drodze" - dodała.

Pośrednio Clinton skrytykowała także innego rywala, ubiegającego się o nominację Demokratów Sandersa, niezależnego senatora, który przedstawia się jako socjalista. Mówiąc, że USA "nie mogą delegować" na nikogo innego roli strażnika międzynarodowego porządku, Clinton odniosła się do częstych wypowiedzi Sandersa, że Waszyngton zbyt często angażuje się w rozwiązywanie konfliktów na świecie.

Swoją nieobecność na konferencji AIPAC Sanders uzasadniał zobowiązaniami wynikającymi z prowadzenia kampanii w Utah i Arizonie, które głosują w prawyborach w najbliższy wtorek. Komentatorzy przypominają jednak, że nie utrzymuje on najlepszych relacji z uznawaną za konserwatywną grupą AIPAC.

Trump ma wygłosić przemówienie na waszyngtońskiej konferencji AIPAC w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego.

icz/ akl/ mc/