Rekomendacje i plany działań na wschodzie, w tym wzmocnienie obecności wojskowej, i na południu to priorytety USA na warszawski szczyt NATO – powiedział w poniedziałek w Brukseli Jack Hillmeyer z amerykańskiej misji przy NATO.

Hillmeyer przypomniał, że na walijskim szczycie sojusznicy, wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, przyjęli plan działań na rzecz gotowości (RAP), przewidujący zwiększenie aktywności wojskowej na wschodniej flance i wprowadzający nowe struktury.

Siły odpowiedzi - NRF – postanowiono podwoić do 40 tys. żołnierzy, wraz z wydzieleniem z nich tzw. szpicy czyli Wspólnych Sił Operacyjnych Bardzo Wysokiej Gotowości (skrót nazwy angielskiej VJTF) w składzie 5 tys. żołnierzy, których działanie ma zabezpieczać sześć grup integracyjnych (NATO Force Integration Units), rozlokowanych w krajach bałtyckich, Polsce, Rumunii i Bułgarii.

„To sześć nowych flag NATO na wschodniej stronie sojuszu” – podkreślił Hillmeyer. „Po warszawskim szczycie oczekujemy, że będziemy mieli plany wojskowe i rekomendacje oraz że będziemy zdolni określić dokładnie, jak NATO zamierza te rekomendacje wypełniać” – powiedział dziennikarzom. Hillmeyer nawiązał też do zapowiedzi zwiększenia finansowania europejskiej inicjatywy wsparcia (European Reassurance Initiative – ERI) z ok. 800 mln do 3,4 mld dolarów w kolejnym roku budżetowym, wskazując, że umożliwi to nieprzerwaną obecność sił wielkości brygady ćwiczących rotacyjnie na wschodniej flance.

„To prezydencka prośba o finansowanie, które nie jest jeszcze zaakceptowane, sfinalizowane, ale kto obserwuje amerykańską politykę, widzi, że Kongres ogólnie popiera zwiększanie budżetu obronnego” – zaznaczył.

„Do tej pory, choć mamy ciągłą rotacyjną obecność, nie zadeklarowaliśmy, że te wojska będą tu cały czas. Nowa ERI to zapowiedź, że będzie to nieprzerwana obecność amerykańskich brygadowych grup bojowych. Amerykańskie siły wielkości brygady będą cały czas obecne na wschodzie” – dodał, zwracając uwagę, że dotychczas, po zakończeniu ćwiczeń przez jedną grupę, druga nie zawsze natychmiast była na miejscu. Dzięki zwiększeniu nakładów ma nie być przerw.

Amerykańskie plany zakładają możliwość przerzucenia na wschodnie obrzeża sojuszu czterech brygad. Dwie stacjonują w Europie Zachodniej - powietrznodesantowa we włoskiej Vicenzy i kawalerii pancernej w Niemczech. Kolejna brygadowa grupa bojowa – ok. 5 tys. żołnierzy – będzie ćwiczyć rotacyjnie w regionie, w Europie ma być też składowany sprzęt dla kolejnej ciężkiej brygady, by w razie potrzeby mogli go użyć żołnierze przerzucani z USA lub amerykańskich baz spoza Europy.

Jak powiedział Hillmeyer, składy, których dokładnej lokalizacji jeszcze nie ustalono, prawdopodobnie będą umieszczone w którymś z miejsc na zachodzie Europy używanych do tego celu już wcześniej. „Eksperci zapewne dyskutowaliby o rozlokowaniu - za daleko na wschodzie oznaczałoby, że sprzęt może zostać przejęty; za daleko na zachodzie - że nie można go ściągnąć na czas. Żeby uwzględnić oba aspekty, jesteśmy zdecydowani mieć brygadę na wschodzie i skład sprzętu na zachodzie” - tłumaczył.

„Wszystkie te zapowiedzi mieszczą się w postanowieniach aktu stanowiącego NATO-Rosja. który mówi, że nie będziemy rozmieszczać stałych sił na wschodzie. Nie rozmieszczamy stałych sił na wschodzie, bo mamy ciągłą rotacyjna obecność, a nie stałą; także wyposażenie dla czwartej brygady to nie wojska, lecz sprzęt” – podkreślił.

„Rosja z pewnością nie jest partnerem, którym kilka lat temu mieliśmy nadzieję, że będzie. Ale nie mówimy, że Rosja jest wrogiem, uważamy, że jest największym sąsiadem NATO na wschodzie i mamy nadzieję, że będziemy mogli kontynuować z nią współpracę, jesteśmy otwarci na dialog z Rosją” – dodał. (Współpraca wojskowa i cywilna została zawieszona 1 kwietnia 2014 wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę i aneksji Krymu, jednak Rada NATO-Rosja, jako kanał możliwej współpracy politycznej, nie została rozwiązana jako struktura i mimo zawieszenia praktycznej współpracy zebrała się dwa razy.)

„Oczekujemy też, że warszawski szczyt zwróci się na południe. Widać tam dużo niestabilności na granicy NATO” – powiedział Hillmeyer, wskazując na kryzys uchodźczy i zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego.

„Jeśli chodzi o kryzys migracyjny, NATO nie jest tu liderem, ale ma istotną role do odegrania” – ocenił. Przypomniał, że państwa członkowskie zgodziły się wysyłać okręty, by wspierać Turcję, Grecję i unijną agencję graniczną Frontex. NATO dzieli się też danymi wywiadowczymi i obserwacyjnymi w zwalczaniu przestępczości wykorzystującej kryzys migracyjny.

Hillmeyer podkreślił, że „NATO i UE nie miały wcześniej tak silnej koordynacji operacyjnej”. „Nie mogę obiecać, co będzie w lipcu, ale mogę obiecać, że NATO wciąż będzie częścią rozwiązania kryzysu migracyjnego” – zapewnił.

Przed lipcowym szczytem NATO w planie są jeszcze spotkania ministerialne – w maju ministrów spraw zagranicznych, a w czerwcu ministrów obrony.