Zamieszanie, związane z dokumentami znalezionymi w domu wdowy po Kiszczaku, to efekt tego, że po 1989 roku w Polsce nie przeprowadzono lustracji - mówi Paweł Szefernaker z kancelarii premiera. IPN udostępni w południe teczki tajnego współpracownika pseudonim Bolek, dotyczące Lecha Wałęsy. Zgromadził je i przechowywał w domu były szef komunistycznych służb bezpieczeństwa Czesław Kiszczak.

Paweł Szefernaker powiedział w radiowej Jedynce, że cała sytuacja pokazuje, na jakich fundamentach zbudowano Trzecią Rzeczpospolitą. "Okłamywano społeczeństwo" - dodał. "Dokumenty w sprawie człowieka uważanego za bohatera narodowego nagle odnajdują się w prywatnym domu" - mówił minister w kancelarii premiera.

Materiały liczą ponad 750 stron, a wgląd do nich będą mieli dziennikarze i naukowcy, po wypełnieniu stosownego wniosku. Zdaniem Pawła Szefernakera, taki tryb upublicznienia dokumentów prawdopodobnie sprawi, że przed siedzibą IPN ustawi się długa kolejka, a na wnioski z analizy tych akt trzeba będzie poczekać. "Będzie to niekończąca się opowieść, efekt upubliczniania kolejnych dokumentów, kolejni historycy będą się nad nimi pochylać, komentować" - mówił minister.

Zgodnie z opinią eksperta-archiwisty, dokumenty są oryginalne. W piątek prokurator rozpoczął oględziny kolejnych akt znalezionych w domu Czesława Kiszczaka. One też zostaną przekazane do archiwów IPN.