Profesor Mieczysław Ryba jest zdziwiony, że dopiero teraz organy państwa zajęły się prywatnym archiwum generała Czesława Kiszczaka. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ocenił, że fakt, iż przez tyle lat nie było śledztwa w tej sprawie pokazuje, że państwo nie dekomunizowało nie tylko na niwie prawnej, ale też w sferze praktycznej.

Kierownik Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX wieku Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zwrócił uwagę, że w tej sprawie pojawia się wiele pytań. Przede wszystkim o to, w jaki sposób generał Kiszczak wykorzystywał przetrzymywane przez siebie dokumenty już po przemianach ustrojowych. Zdaniem profesora Ryby, dziwi nie tylko dotychczasowy brak zainteresowania państwa tym archiwum, ale również to, że generał nie został skutecznie skazany po 1989 roku. "Ta niepodległość przy nierozliczeniu ludzi tego typu w wielu wypadkach była iluzoryczna" - podkreślił profesor Mieczysław Ryba.

Według rozmówcy dziennika, IPN, po zbadaniu autentyczności zabezpieczonych dokumentów, powinien udostępnić je dla badań historyków. Inaczej, w ocenie profesora Ryby, będziemy mieć do czynienia z kolejną sumą domysłów, spekulacji i gier politycznych wokół tej sprawy.