Węgierscy politolodzy zwracają przy tym uwagę, na zbieżność punktów widzenia Warszawy i Budapesztu. Zdaniem dyrektora prorządowego think-thanku Nézőpont Intézet (czyt. Nezupont), Agostona (czyt. Agosztona) Mraza, szefowie rządów Polski i Węgier pragną zademonstrować siłę nowych państw unijnych.

Chcą ponadto podkreślić, jak ważny jest aspekt narodowy każdego z członków. "Punkty widzenia obydwu państw, a szczególnie rządów, dotyczących strategicznych kwestii są takie same. Polska i Węgry są zainteresowane silną Europą. Dużo się mówi o Unii Europejskiej narodów. Oznacza to, że państwa narodowe muszą lepiej ze sobą współpracować, aby stawić czoła wyzwaniom dwudziestego pierwszego wieku" - uważa Mraz.

Dyrektor opozycyjnego Instytutu Republikon, Csaba Tóth (czyt. Czobo Tót) podkreśla, że dopóki Zachód będzie wspierać finansowo członków nowej Unii, dopóty nie będzie znaku równości między wszystkimi państwami. Zaznacza, że dzisiejsze spotkanie było istotne jedynie z punktu widzenia wzmocnienia wewnętrznej polityki Polski i Węgier. "Zarówno polska jak i węgierska strona pragną zademonstrować, że mają sojusznika w Europie, że Wiktor Orban nie jest już sam. Tak samo zresztą jak polski rząd i PiS. Jest to zatem manifestacja wspólnoty poglądów oraz sojuszu przeciwko Brukseli lub państwom Europy zachodniej" - dodaje Csaba Tóth.

Wśród tematów poruszanych podczas spotkania Beaty Szydło z Wiktorem Orbanem był między innymi kryzys imigracyjny. Politycy wyrazili również swój sprzeciw wobec brytyjskiej propozycji zmniejszenia pomocy socjalnej dla imigrantów.