Pierwsze przypadki przeniesienia wirusa Zika drogą płciową oraz przez transfuzję krwi niepokoją. Na podstawie tych doniesień nie można jednak stwierdzić, że są to nowe drogi zakażenia. Do tej pory uważano, że Zika można się zarazić tylko poprzez ukąszenie tropikalnego tygrysiego komara, który w Polsce nie występuje.

Doktor Katarzyna Pancer z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego przyznaje, że informacje światowe na ten temat nie są jednoznaczne. W Brazylii opisano przypadek, że choremu podano krew do dawcy, który był zakażony wirusem Zika. Biorca tej krwi nie zachorował. Co prawda zmarł, ale w wyniku strzelaniny.

Pancer uważa, że osoby, które wracają z Ameryki Południowej i Środkowej, gdzie występuje wirus Zika, powinny przez kilka dni wstrzymać się z oddaniem krwi, poczekać, czy nie występują u nich objawy choroby podobne do grypy. Zawsze powinny też poinformować punkt krwiodawstwa o tym, że były za granicą. To podstawa postępowania etycznego, ponieważ wiadomo, że krew od dawców jest badana, ale nie na wszystkie istniejące wirusy.

Pancer podkreśla, że do tej pory potwierdzono tylko jedno przeniesienie wirusa Zika drogą płciową. "Jeden przypadek może być tylko przypadkiem - niczym więcej" - dodaje ekspert. Zaznacza, że ta droga zakażenia byłaby niepokojąca. Na pewno są prowadzone badania i sprawdzane takie możliwości, ale to jeszcze trochę potrwa.

Naukowcy uważają, że wirus Zika ma związek ze wzrostem przypadków mikrocefalii, czyli małogłowia u noworodków, co wiąże się z poważnymi uszkodzeniami mózgu.

Dwa dni temu Światowa Organizacja Zdrowia zaapelowała do państw europejskich, by zaczęły przygotowania do ochrony ludności przed wirusem Zika, szerzącym się obecnie głównie w Ameryce Południowej.