W Grecji trwają największe masowe manifestacje ostatnich lat przeciwko zmianom w systemie emerytalnym i podatkowym przygotowywanym przez rząd Aleksisa Tsiprasa. Protesty odbywają się w całym kraju, który jednocześnie sparaliżowany jest przez strajk powszechny.

Przed greckim parlamentem w Atenach zgromadziło się kilkanaście tysięcy osób. Trzymają w rękach czarne balony, krawaty - znak przedstawicieli wolnych zawodów, bębny i transparenty z hasłami przeciwko polityce rządu. W kilku innych miastach Grecji taksówki, ciężarówki i traktory zablokowały wjazdy do centrum.

Manifestacje zorganizowały związki zawodowe sektora państwowego i prywatnego. Biorą w nich udział między innymi urzędnicy, lekarze i pielęgniarki, prawnicy, nauczyciele, handlowcy, kierowcy, pracownicy komunikacji miejskiej i żeglugi morskiej, właściciele stacji benzynowych, a nawet restauracji. Rolnicy wyjątkowo odblokowali dziś drogi, aby ułatwić dojazd do miejsc, gdzie odbywają się protesty. Manifestujący żądają wycofania projektu reformy emerytalnej, który rząd Aleksisa Tsiprasa przedstawił wierzycielom i nad którego ostateczną wersją wciąż toczą się rozmowy.

Reforma emerytalna w Grecji jest niezbędnym warunkiem, który stawiają wierzyciele, aby przeprowadzić pierwszą ocenę greckich reform.