Policja potwierdza, że dochodziło do inwigilacji dziennikarzy. Podsłuchy miały być prowadzone w związku z tak zwaną aferą taśmową.

Pełniący obowiązki rzecznika Komendy Głównej Policji Marcin Szyndler potwierdził, że działały dwie grupy zajmujące się inwigilacją dziennikarzy opisujących aferę. "Kończymy audyt w Komendzie Głównej, który obejmuje działanie dwóch grup pracujących na rzecz Prokuratury Okręgowej. Po analizie dokumentów przedstawimy oświadczenie w tej sprawie" - powiedział.

W czerwcu 2014 roku światło dzienne ujrzały nagrania prominentnych polityków i urzędników związanych z ówczesnym obozem rządzącym. Inwigilowani mieli być dziennikarze opisujący całą sprawę. Jeden z nich, Piotr Nisztor, komentując wyniki policyjnego śledztwa, powiedział IAR, że potwierdzono łamanie prawa okresie kiedy Bartłomiej Sienkiewicz był szefem MSW. Dziennikarz ma nadzieję, że osoby, które prowadziły inwigilację zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Liczy też, że spotka to też osoby, które nadzorowały ten proceder.

"Funkcjonariusze policji, którzy prowadzili inwigilację, to były tylko narzędzia, a tu mówimy o osobach, które w sposób bezprawny wykorzystały te narzędzia do tego, aby chronić ówczesny rząd Donalda Tuska" - powiedział.

Sprawą podsłuchów zajmuje się na razie policja. Może się nią zająć również prokuratura.