Zgodnie z zapowiedziami, belgijscy kolejarze dziś i jutro odmawiają pracy. 48-godzinny strajk jest wyrazem sprzeciwu wobec cięć państwowego przewoźnika i zmian warunków pracy.

Zakłócenia spodziewane są zarówno w ruchu krajowym, jak i międzynarodowym. Pierwsze pociągi stanęły już wczoraj. Odwołane zostały między innymi wieczorne połączenia linii Thalys między Brukselą a Paryżem.

Dziś i jutro najwięcej utrudnień czeka pasażerów we francuskojęzycznej Walonii i Brukseli. Mieszkańcy niderlandzkojęzycznej Flandrii są bezpieczni tak długo, jak długo nie będą opuszczać swojego regionu, problemy będą jedynie z dojazdem i przejazdem przez stolicę.

Pracownicy kolei protestują, bo - jak mówią - muszą coraz dłużej pracować bez podwyżki pensji. Maszyniści nie zgadzają się na czasem dziewięciogodzinne zmiany, które - jak podkreślają - mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa pasażerów.

"My nie możemy sobie pozwolić na zmęczenie, bo w każdej chwili jazdy pociągiem możemy znaleźć się w trudnej sytuacji, która wymaga szybkich decyzji, dlatego potrzebujemy optymalnych warunków pracy” - powiedział telewizji RTBF jeden z kolejarzy. Związki zawodowe już zapowiedziały, że jeśli protest nie przyniesie skutku, zorganizowane zostaną kolejne.