Profesor Jan Wawrzyniak uważa, że są małe szanse na to, by Trybunał Konstytucyjny 12 stycznia zbadał sejmowe uchwały, dotyczące powołania i odwołania sędziów Trybunału. Konstytucjonalista z Akademii Leona Koźmińskiego zwrócił uwagę, że wówczas prawdopodobnie będzie już obowiązywała znowelizowana ustawa o Trybunale, która może doprowadzić do paraliżu jego prac.

Jak poinformowano na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego, 12 stycznia na wokandzie znajdą się dwie grupy uchwał. Pierwsza dotyczy decyzji Sejmu z 25 listopada, kiedy stwierdzono brak mocy prawnej uchwał Sejmu o powołaniu pięciu sędziów 8 października, czyli w poprzedniej kadencji izby. Druga grupa uchwał - z 2 grudnia - stanowiła o wyborze nowych sędziów.

Gość Polskiego Radia 24 podkreślił, że oprócz samej nowelizacji, problemem jest też niejasny status sędziów - nie wiadomo właściwie, kto ma orzekać. Profesor Wawrzyniak przypomniał, że obecnie mamy trzech sędziów wybranych przez Sejm ubiegłej kadencji, ale od których prezydent Andrzej Duda nie odebrał ślubowania. Jednocześnie jest pięciu sędziów, wybranych uchwałami przez obecny parlament, których prezydent już zaprzysiężył. "To trochę gra w ciuciubabkę" - dodał gość PR24 wskazując, że już samo to zamieszanie powoduje poważne problemy z funkcjonowaniem Trybunału. Do tego dochodzi nowelizacja ustawy o TK autorstwa PiS, która w ocenie konstytucjonalisty zablokuje sędziom możliwość sprawnego rozpatrywania spraw i szybkiego wydawania orzeczeń.

Parlament pracuje nad nowelizacją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS. Wczoraj projekt został przyjęty przez Sejm, dziś zajmuje się nim Senat. Nowelizacja przewiduje m.in., że Trybunał ma orzekać tylko w pełnym składzie, przy udziale minimum 13 sędziów, a orzeczenia mają zapadać większością 2/3 głosów, a nie jak do tej pory - zwykłą większością głosów.