Prezydent, Sejm i minister sprawiedliwości będą mogli wnioskować o wygaszenie mandatów sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Wynika to z poprawek do nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, przyjętych przez sejmową komisję ustawodawczą. O wygaszeniu mandatu sędziego Trybunału będzie decydował Sejm.

Głosowanie nad poprawkami, zgłoszonymi przez Prawo i Sprawiedliwość, poprzedziła burzliwa dyskusja. Poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki nazwał przyjęte rozwiązanie "systemem białoruskim", sprzecznym z konstytucją i normami europejskimi. Jego kolega klubowy Marcin Święcicki zwrócił uwagę, że narusza ono zasadę niezawisłości Trybunału od organów państwa, których działalność ma kontrolować. Posłanka PO Agnieszka Hanajczyk zaproponowała przeprowadzenie w tej sprawie głosowania imiennego, okazało się jednak, że nie jest to możliwe ze względów regulaminowych.

Krystyna Pawłowicz z Prawa i Sprawiedliwości, która przedstawiała poprawki, replikowała, że o wygaszeniu mandatu sędziego będzie decydował Sejm na wniosek Trybunału. Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej oświadczyła jednak, że konstytucja nie pozwala Sejmowi na odwoływanie sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Dodała, że w trakcie prac nad nowelizacją ograniczono prawa opozycji. Poseł Borys Budka z PO powiedział, że nowelizacja jest bublem prawnym, jakiego w komisji ustawodawczej jeszcze nie było.