"Władza wykonawcza i ustawodawcza nie może wchodzić z butami do władzy sądowniczej, to wyjątkowo niebezpieczny precedens, który przesuwa nas w bardzo złe standardy, nieprzystające państwom demokratycznym. Najpierw prezydent Andrzej Duda chciał odciążyć wymiar sprawiedliwości od sprawy Mariusza Kamińskiego, teraz większość sejmowa chce odciążać Trybunał od podejmowania wyroków" - mówił były minister sprawiedliwości, poseł PO Borys Budka.

Trybunał badał w środę uchwaloną w listopadzie nowelizację ustawy o TK autorstwa PiS. Wyrok ma zostać ogłoszony o godz. 15.15.

Budka zaznaczył, że zgodnie z prawem (w tym z ostatnim orzeczeniem TK z 3 grudnia), trzech legalnie wybranych sędziów powinno zasiadać w Trybunale od 7 listopada. Jak mówił, nieprzestrzeganie przez prezydenta obowiązku ich zaprzysiężenia jest niekonstytucyjne. Odpowiadając na argument PiS, że TK nie może zajmować się uchwałami Sejmu ws. wyboru sędziów, odparł, że w orzeczeniu ws. bankowej komisji śledczej TK jasno podkreślił, że ma takie prawo.

"Jestem przekonany, że TK wypowie się również ws. uchwały PiS. Gdyby było inaczej, oznaczałoby to, że większość sejmowa może uchwałami dokonać każdego zamachu na konstytucję. Mogłoby się okazać, że zaraz uchwałą odwołają wszystkich sędziów w Polsce, którzy nie są po linii prezesa, albo Rzecznika Praw Obywatelskich. Większość sejmowa nie może polemizować z ostatecznymi wyrokami TK" - dodał Budka.

Według niego zamieszanie wokół TK pokazuje, "jak duża była determinacja Prawa i Sprawiedliwości, żeby obalić legalnie wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, kiedy nie czekali nawet na wejście w życie własnej noweli, tylko innymi metodami próbowali zmienić legalnie dokonany wybór".

"To najwyższy czas i jedyne miejsce, żeby ten spór został wreszcie rozstrzygnięty przez TK. Może naiwnie, ale wierzę, że większość sejmowa i prezydent wreszcie zaczną szanować wyroki TK" - dodał.