Rosyjski samolot naruszył przestrzeń powietrzną Izraela. Wcześniej podobne zdarzenie nad terytorium Turcji zakończyło się zestrzeleniem rosyjskiej maszyny i śmiercią pilota. Tym razem - jak informuje izraelskie Ministerstwo Obrony - udało się uniknąć najgorszego dzięki kanałowi łączności między Rosją a Izraelem.

W opinii strony izraelskiej, to był niewielki błąd pilota, który naruszył granicę na głębokość około 1,5 kilometra. „Natychmiast nawiązano kontakt z pilotem, on zmienił kurs i wrócił do Syrii” - cytuje agencja Ria Novosti ministra obrony Izraela Mosze Jaalona. Szef resortu dodał, że „dopóki rosyjskie samoloty nie zamierzają bombardować izraelskiego terytorium, dopóty nie ma konieczności, aby do nich strzelać”.

Przypomniał też, że Rosja i Izrael informują się wzajemnie o ewentualnych lotach w pobliżu syryjsko-izraelskiej granicy. Armie obu krajów dysponują również wspólnym kanałem łączności.

Tymczasem Turcja miała mniej cierpliwości do rosyjskich pilotów i w ubiegłym tygodniu zestrzeliła jeden z bombowców latających nad Syrią. Moskwa w odpowiedzi ogłosiła sankcje gospodarcze wobec Ankary.