Doradca prezydenta Dudy przyznaje, że trwają prace koncepcyjne nad powołaniem nowej agencji zajmującej się nasłuchem radioelektronicznym
NSA to największa służba tego typu / Dziennik Gazeta Prawna
Dobrze by było, gdyby za dwa, trzy lata w Polsce powstała nowa, odrębna służba specjalna zajmująca się wywiadem elektronicznym i cyberbezpieczeństwem kraju – mówi DGP prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta RP ds. bezpieczeństwa państwa. – Trwają już prace koncepcyjne, robiony jest tzw. inwentarz interesariuszy, czyli instytucji zainteresowanych pozyskiwaniem informacji od takiego nowego podmiotu. Liczba pracowników takiego organu będzie oczywiście zależeć od dokładnego sprecyzowania jego zadań – tego, czy będzie zajmować się tylko SIGINT-em (wywiadem elektronicznym), czy też będzie miał inne zadania – dodaje. Jego zdaniem trzeba pamiętać, że liczba danych i szybko postępująca cyfryzacja wszystkich dziedzin życia społecznego może sprawić, że za pięć lat to ministerstwo cyfryzacji będzie jednym z najważniejszych resortów.
Rząd Beaty Szydło w ubiegłym tygodniu wymienił szefów czterech polskich służb specjalnych: cywilnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu oraz wojskowych Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Jednak po zamachach w Paryżu powraca pytanie, czy w Polsce jest potrzebna oddzielna służba wywiadu elektronicznego, który zajmowałby się słuchaniem rozmów lub przeszukiwaniem internetu. Taka jak amerykańskie NSA (National Security Agency).
– To, że potrzebujemy takiej instytucji, w ogóle nie podlega dyskusji – stwierdza Krzysztof Liedel, były dyrektor departamentu prawa i bezpieczeństwa pozamilitarnego Biura Bezpieczeństwa Narodowego i ekspert ds. terroryzmu. – Mamy z tą dziedziną cały czas problem. Już w kwestii Smoleńska musieliśmy się dopraszać od USA zdjęć z satelitów. Powinniśmy budować tego rodzaju zdolności i możliwości – dodaje.
W praktyce komórki, które obecnie zajmują się szeroko pojętym SIGINT-em, działają w każdej z wymienionych wyżej służb. W sumie to ok. 0,5 tys. osób.
Są specjalne urządzenia, które nagrywają wszystko na danym terenie lub z danego środka łączności. Oczywiście tych rozmów jest zbyt wiele, by je wszystkie odsłuchać. Ale w zależności od kanału pozyskiwania informacji są jeszcze tzw. metadane, czyli informacje ilościowe. Są to numery połączonych telefonów, czas rozpoczęcia i zakończenia rozmowy, stacje BTS, czyli przekaźniki, do których logują się dane telefony, itd. Później, na podstawie tego rodzaju danych, pracując ręcznie na plikach Excel albo za pomocą specjalnego oprogramowania i algorytmów, wyłapuje się podejrzane połączenia.
Wywiad elektroniczny zajmuje się także śledzeniem danych w internecie czy zatrudnianiem hakerów. W Polsce w ostatnich latach z większą uwagą zaczęto również nasłuchiwać tradycyjnych fal radiowych. – U nas działalność SIGINT na nowych zasadach, z wykorzystaniem najnowocześniejszej techniki, zaczęła się w czasie misji w Afganistanie. Telefony, komputery i radia oraz inne materiały zabezpieczane przez komandosów podczas zatrzymania podejrzanych osób są bezcennym źródłem informacji o metodach działania terrorystów. Wywiad dostosowywał się do rozwoju technologii, działając również na innych kierunkach. Położenie geograficzne jest tutaj naszym ogromnym atutem – opowiada Michał Rybak, były funkcjonariusz Agencji Wywiadu, który obecnie prowadzi własną kancelarię bezpieczeństwa.
Plusów z połączenia rozrzuconych po różnych służbach komórek SIGINT-u byłoby kilka. Na pewno wzrósłby przepływ danych. Obecnie jest tak, że jeśli np. komórka zajmująca się wywiadem elektronicznym w SKW chce spytać swojego odpowiednika np. w ABW o jakiś konkretny numer telefonu, pisze pismo i czeka na odpowiedź. Również pisemną. W sytuacji gdy danych było bardzo dużo, zdarzało się ich przesyłanie na... dysku CD. Gdyby powstała jedna baza danych – lub ich połączony system – ten problem częściowo znika. Kolejną korzyścią jest to, że służby przestałyby ze sobą konkurować o... tłumaczy . Teraz bywa tak, że tłumacze egzotycznych języków są wręcz rozchwytywani. Gdy jedna służba kończy z nimi współpracę – bo np. na danym kierunku staje się mniej aktywna – od razu człowiek ten jest zatrudniany przez inną. Dodatkową korzyścią jest jasny podział odpowiedzialności. Nie dublowano by również kompetencji.
Polska – mimo braku odrębnej agencji – już dziś jest dość mocno zaangażowana w SIGINT. W dokumentach ujawnionych przez Edwarda Snowdena pojawia się operacja o kryptonimie Buffalogreen, która prawdopodobnie była związana z naszą obecnością na misjach. Zaangażowane w nią miały być właśnie amerykańska NSA i jedna z rządowych agencji w Polsce.
Komórki zajmujące się SIGINT-em są dziś rozproszone, jest w nich 0,5 tys. osób
Sojusz pięciorga oczu. Jak Zachód szpieguje telefony, komputery i sieć
Wywiad radioelektroniczny to dziedzina wymagająca olbrzymich kompetencji i sporych nakładów na specjalistyczny sprzęt. Większość krajów decyduje się skupić tę działalność w ramach jednej instytucji, która efektami swoich prac ma się dzielić z innymi służbami. Największą organizacją tego typu jest amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Krajowego (National Security Agency, NSA), której działalność wykracza daleko poza przechwytywanie i analizę komunikacji elektronicznej. NSA podejrzewana jest np. o zmuszanie producentów sprzętu i oprogramowania komputerowego do zamieszczania w swoich produktach furtek, dzięki którym jej pracownicy mogliby w łatwy sposób np. przejmować kontrolę nad komputerami.
Z NSA ściśle współpracują brytyjska Centrala Łączności Rządowej (Government Communications Headquarters, GCHQ), kanadyjska Służba Bezpieczeństwa Łączności (Communications Security Establishment, CSE), australijska Dyrekcja Łączności Wojskowej (Defence Signals Directorate, DSD) oraz nowozelandzkie Biuro Bezpieczeństwa Łączności Rządowej (Government Communications Security Bureau, GCSB). Razem tworzą one sojusz „pięciorga oczu”, stojący za globalną siecią wywiadu radioelektronicznego Echelon.
Odrębną instytucją do prowadzenia takiego wywiadu dysponuje również Szwecja – jest nią Służba Obrony Radiołączności (FRA, Foersvarets radioanstalt). Holendrzy zdecydowali się wydzielić tego typu działalność po zamachach 11 września, z tą różnicą jednak, że nadzór nad Wspólną Jednostką Wywiadu Radioelektronicznego (Joint Sigint Cyber Unit, JSCU) sprawują razem dwie inne agencje wywiadowcze, AIVD i MIVD. W Finlandii z kolei wywiadem radioelektronicznym zajmuje się część wywiadu wojskowego. W Rosji odpowiedzialna za to agencja podlega od 2003 r. zajmującej się ochroną budynków i funkcjonariuszy rządowych Federalnej Agencji Ochrony (FSO, Federalnaja Służba Ochrany). Izraelska jednostka 8200 z kolei jest częścią sił zbrojnych.
Nie we wszystkich krajach jednak wywiad radioelektroniczny został wyodrębniony jako oddzielna służba. W Niemczech taką działalność prowadzi Federalna Służba Wywiadowcza (BND, Bundesnachrichtendienst), a we Francji jest to domena Dyrekcji Generalnej Bezpieczeństwa Zewnętrznego (Direction Générale de la Sécurité Extérieure, DGSE).