W ciągu kilku dni rosyjscy eksperci ustalą czy na pokładzie airbusa doszło do wybuchu. Jak informuje agencja Ria Nowosti, z Egiptu przywieziono już próbki pobrane ze szczątków samolotu i trwa ich analiza. Maszyna linii „Kogałymavia” rozbiła się na półwyspie Synaj. W katastrofie zginęły 224 osoby.

Chcący zachować anonimowość rosyjski ekspert twierdzi, że pierwsze wyniki analiz będą znane w najbliższym czasie. Jednak na raport w tej sprawie opinia publiczna będzie musiała poczekać co najmniej 2 tygodnie. Zdaniem specjalisty, wszystko zależy od tego czy na pokładzie airbusa doszło do wybuchu. W jego opinii, gdyby rzeczywiście w maszynie eksplodowała bomba, to ślady będą bardzo wyraźne, więc nie będzie kłopotów z ich odczytaniem.

Tymczasem amerykańskie i brytyjskie służby wywiadowcze przekonują, że przyczyną katastrofy airbusa był zamach bombowy. Brytyjski wywiad przekazał już nawet Kremlowi swoje tajne materiały w tej sprawie.

Oficjalnie Rosja nie potwierdza żadnej z wersji tragedii. Według specjalistów Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, którzy zapoznali się z zapisami „czarnych skrzynek” i zbadali miejsce katastrofy, nic nie wskazuje na awarię systemów pokładowych bądź silników. Jednocześnie egipscy śledczy twierdzą, że „czarne skrzynki” zarejestrowały dziwny dźwięk, który na 90 procent przypomina wybuch.