W Rosji dziś żałoba narodowa. Ogłosił ją prezydent Władimir Putin w związku z katastrofą lotniczą w Egipcie, w której zginęły 224 osoby, w większości Rosjanie.

Samolot typu Airbus 321 rozbił się wczoraj rano w górzystej części półwyspu Synaj, niespełna 25 minut po starcie z lotniska w Szarm el-Szejk. Miał lecieć do Sankt Petersburga. Na pokładzie było 217 pasażerów, w tym 25 dzieci, oraz siedmioro członków załogi. Nikt nie przeżył. Wśród pasażerów, oprócz Rosjan, byli obywatele Białorusi i Ukrainy.

Samolot należał do rosyjskich linii czarterowych Kogałymavia, znanych też jako Metrojet. Agencja RIA Novosti twierdzi, że załoga kilka razy w ciągu minionego tygodnia zgłaszała na lotnisku w Szarm el-Szejk możliwe usterki silnika. Według egipskich źródeł, na chwilę przed katastrofą pilot zgłaszał problemy i prosił o pozwolenie na awaryjne lądowanie.
Ciała ofiar zostaną przewiezione do Sankt Petersburga, gdzie odbędzie się identyfikacja. Śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy prowadzić będą równocześnie egipskie i rosyjskie służby. Do Kairu polecieli już eksperci Międzypaństwowej Komisji Lotniczej (MAK) i Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej.


Rosyjskie media informują, że rozszyfrowanie zapisów czarnych skrzynek nastąpi w Moskwie. Tymczasem jak informuje agencja DPA, powołując się na źródła w kancelarii egipskiego premiera, specjaliści w Kairze już przystąpili do odczytania parametrów lotu zapisanych w rejestratorach.

Jeśli chodzi o przyczynę katastrofy, rozpatrywane są dwie podstawowe wersje - usterka techniczna i błąd pilotów. Co prawda terroryści z Państwa Islamskiego twierdzą, że zestrzelili Airbusa, ale nie potwierdzają tej informacji dane z urządzeń kontrolujących przestrzeń powietrzną nad Egiptem. Sceptyczny wobec tej wersji jest też rosyjski minister transportu Maksim Sokołow, choć zapowiada, że i ta wersja zostanie zbadana. Eksperci podkreślają, że samolot leciał na wysokości 9 kilometrów. Bojownicy, którzy operują na Synaju, nie mają rakiet, które mogłyby dosięgnąć maszyny na tej wysokości. Mimo to linie lotnicze Lufthansa i Air France ogłosiły, że ich samoloty będą omijać rejon Synaju.

Kondolencje dla narodu rosyjskiego przekazali prezydenci kilkudziesięciu krajów, w tym Polski, a także przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.