Janusz Korwin-Mikke twierdzi, że podczas wczorajszej debaty doszło do złamania wcześniej ustalonych reguł. Europoseł powiedział, że zgodnie z regulaminem, który dostał z telewizji, uczestnik dyskusji mógł przesuwać przysługujący mu, a nie wykorzystany limit czasu na kolejne pytanie.

Nie mógł jednak zastosować opracowanej wcześniej taktyki bo na miejscu okazało się, że "nie ma czegoś takiego, że jest sztywno-równo jedna minuta i jak się nie wykorzysta to przepada". Zdaniem europosła były też różne inne zmiany w regulaminie.

- Jak to jest możliwe, że się podaje regulamin debaty a potem się do niego nie stosuje? - pytał Korwin-Mikke podczas konferencji w Sejmie podkreślając, że jest to niedopuszczalne.

Janusz Korwin-Mikke nie powiedział, czy zamierza podjąć jakieś kroki formalne celem ukarania telewizji. Zauważył, że teraz to już w niczym nie pomoże.

Europoseł jest liderem listy partii KORWiN do Sejmu z Warszawy.