Posłowie z sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej pytają, czy Krzysztof Kwiatkowski mógł wykorzystać Najwyższą Izbę Kontroli do prywatnej walki z prokuraturą i Centralnym Biurem Antykorupcyjnym - donosi RMF FM.

Kontrolerzy NIK weszli do CBA pod koniec sierpnia zeszłego roku, aby sprawdzić jak Izba jest przygotowana do realizacji rządowego programu zwalczania korupcji w latach 2014-2019. Kontrola miała bardzo szeroki zakres - CBA wielokrotnie odmawiało NIK-owi wglądu w akta, w których znajdowały się między innymi informacje na temat tajnych działań agentów.

Szef CBA interweniował zresztą w tej sprawie u premiera i w piśmie sugerował, że działania kontrolerów mogą mieć związek ze śledztwem w sprawie ustawiania konkursów w NIK. Sprawa była już wtedy w katowickiej prokuraturze, która występowała do NIK-u o dokumentacje i zaczęła przesłuchiwać pierwsze osoby.

Teraz posłowie pytają, czy szef NIK-u nakazał wszcząć doraźną kontrolę w CBA właśnie w momencie, gdy prokuratura zaczęła występować do NIK-u o informacje w sprawie podejrzeń ustawiania konkursów na wysokie stanowiska w Izbie.