Antysystemowe partie nie spodziewają się zbyt wiele po jutrzejszej debacie premier Ewy Kopacz z kandydatka PiS na ten urząd, Beatą Szydło. Politycy ugrupowań przewidują, że dyskusja będzie zdominowana przez błahe tematy i wzajemne oskarżenia.

Paweł Kukiz nie przywiązuje do debaty żadnego znaczenia. Liczy, że w żaden sposób nie wpłynie ona na poparcie dla PO oraz PiS. Przewiduje, że argumentacja z obydwu stron będzie "wyciągnięta z kosmosu", a cała debata wpisze się w nieustającą farsę, z którą mamy do czynienia po 1989 roku.

W podobnym tonie wypowiada się Przemysław Wipler z partii KORWiN. Poseł przewiduje, że dyskusja o problemach kraju nie będzie toczona w sposób rzetelny i merytoryczny. Zauważa, że obie postacie łączy bardzo wiele - w podobnym tonie wypowiadają się między innymi w kwestiach płacy minimalnej czy zasiłków. Pokazując na siłę różnice będą wypominać wzajemnie błędy z przeszłości oraz nazwiska dotychczasowych współpracowników - dodaje Wipler.

Debata Ewy Kopacz i Beaty Szydło będzie transmitowana przez TVP, Polsat i TVN jutro o 20.00.