Sprzeczne informacje z Turcji. Tamtejsze lotnictwo poinformowało o zestrzeleniu obiektu latającego, który wdarł się na 3 kilometry do tureckiej przestrzeni powietrznej. Nie sprecyzowano, czy chodzi o maszynę załogową czy bezzałogową.

Pierwsze informacje medialne mówiły o samolocie, który przed zestrzeleniem miał otrzymać trzy ostrzeżenia. Turecka agencja NTV podała jednak, że chodziło o drona - czyli obiekt bezzałogowy.

Do zdarzenia doszło w pobliżu granicy z Syrią. Jak czytamy w komunikacie, zestrzelenia dokonano "zgodnie z zasadami podejmowania działań przy użyciu siły, a turecka armia nadal będzie je stosować".

Służby prasowe rosyjskiego ministerstwa obrony zareagowało błyskawicznie - informując, że wszystkie rosyjskie samoloty wojskowe biorące udział w operacji nad Syrią, wróciły bezpiecznie do bazy, natomiast wszystkie drony operują zgodnie z wcześniejszymi planami.

Od kilkunastu dni w Syrii rosyjskie lotnictwo dokonuje nalotów na cele terrorystów, między innymi tych z Państwa Islamskiego. Po interwencji Moskwy do walk włączył się Iran.