Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz broni wyjazdowych posiedzeń rządu. Zapewnia jednocześnie, że nie jest praktyką, by do każdego miejsca, gdzie obrady się odbywają, kierowany był rządowy samolot.

Polityk PSL w radiowej Trójce odpowiadał w ten sposób na uwagi mediów i opozycji, że rząd marnuje pieniądze, wysyłając pusty samolot w ślad za szefową rządu. Tak miało się stać w tym tygodniu w Szczecinie, gdzie Ewa Kopacz dojechała pociągiem, a na lotnisku stała w gotowości maszyna sprowadzona z Warszawy. Minister Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że sam nigdy nie leciał samolotem na wyjazdowe posiedzenie.

Minister dodał, że wyjazdowe posiedzenia rządu dają szansę na rozmowę z samorządowcami, spotkania w terenie i poruszenie problemów regionalnych. Według polityka PSL, nie ma nic złego w tym, że rząd spotyka się nie tylko w Warszawie.