Dzisiejszy szczyt Rady Europejskiej doprecyzuje sposoby wychodzenia z kryzysu migracyjnego. Poznaliśmy treść ustaleń, jakie zostaną podjęte w Brukseli.
Unijna strategia ma od tej pory wyjść poza granice Wspólnoty. Aby zatrzymać napływ imigrantów do Europy, pojawiła się propozycja sformalizowania współpracy z Turcją. Chodzi np. o wsparcie finansowe dla obozów znajdujących się na terenie tego kraju oraz wspólne patrole na Morzu Egejskim. To element dealu „współpraca za wizy”. W jego ramach dojdzie do „przyspieszenia realizacji mapy drogowej liberalizacji systemu wiz”. Dodatkowo służby specjalne krajów unijnych mają ściślej współpracować ze swoimi odpowiednikami z państw ościennych w walce z siatkami przemytników zajmujących się transportem uchodźców.
Drugim elementem strategii jest wzmocnienie kontroli zewnętrznych granic Unii. W tym celu dokument UE mówi o „pełniejszej realizacji mandatu Frontexu”, a także o zwiększeniu zatrudnienia w agencji. Dodatkowo omawiane mają być rozwiązania techniczne, które można byłoby wykorzystać do ochrony granic. Ponieważ mowa jest o „najnowszych technologiach”, to niewykluczone, że właśnie w tym kontekście odbędzie się dyskusja na temat systemu inteligentnych granic, o których piszemy w DGP.
Trzecim elementem jest usprawnienie systemu rejestracji uchodźców i położenie nacisku na procedury odsyłania tych, którzy nie kwalifikują się do uzyskania azylu. W tym celu we Frontexie ma powstać osobna komórka zajmująca się właśnie odsyłaniem migrantów. To ona będzie odpowiedzialna za ustalenie, kogo Europa odsyła, i za techniczną realizację takiego zadania.
Dobrą informacją dla Polski jest to, że dokument nie wspomina o mechanizmie, który przez jakiś czas był dyskutowany w Brukseli. Regulował on automatyczny rozdział migrantów między państwa członkowskie. Zgodnie z nim gdyby do Europy trafiły kolejne fale migrantów, bez względu na ich rozmiar byłyby procentowo rozdzielane po krajach członkowskich (np. Polska musiałaby przyjmować 3 proc. każdej fali).
Taki wariant lansowały Niemcy, jednak pomysł upadł. – Prawie wszystkie kraje członkowskie są wściekłe na Berlin za szerokie otwarcie drzwi dla migrantów. Jednocześnie coraz więcej państw podziela polski punkt widzenia: relokacja uchodźców nie rozwiązuje problemu i stanowi tylko jeden z elementów wykuwającej się strategii – przyznaje w rozmowie z DGP wysoki rangą dyplomata.
– Musimy znaleźć inną odpowiedź na kryzys z imigrantami. Pomysł obowiązkowego rozdzielania ich na poszczególne kraje jest zły i szkodliwy. W dodatku niczego nie rozwiązuje, bo będzie zachęcać do przyjazdów do Unii. Jeśli jakieś kraje będą chciały przyjmować uchodźców, niech to robią. Ale pozostałe nie powinny być do tego zmuszane – mówi nam Syed Kamall, brytyjski deputowany Parlamentu Europejskiego, szef frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Zapytaliśmy polski MSZ o komentarz w tej sprawie. – W negocjacjach wszyscy podkreślają to, co Polska mówi od samego początku: konieczność kompleksowego podejścia do wyzwania migracji i jak najszybszej implementacji polityki powrotowej, współpracy z państwami trzecimi i dalszej rozbudowy sieci tzw. hot spotów do weryfikacji, kto jest uchodźcą, a kto imigrantem ekonomicznym – twierdzi odpowiedzialny za sprawy europejskie wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski. Dodaje jednak, że Polska jest przeciwna pojawiającemu się na forum unijnym pomysłowi stworzenia jednej unijnej straży granicznej.

Usprawniony ma być system rejestracji uchodźców

Rząd nie ma planu. Samorządy na razie nie pomogą

Największe polskie miasta nie są gotowe na przyjęcie uchodźców. Brakuje współpracy w tej sprawie z rządem – wynika ze stanowiska przygotowanego na forum Unii Metropolii Polskich (UMP). Dokument, którego treść poznaliśmy, podpisany jest przez Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia i jednocześnie prezesa UMP.

Przedstawiciele aglomeracji zarzucają rządowi, że ten nie przedstawił im żadnego planu działania. „Miasta UMP są gotowe rozważyć uczestnictwo w realizacji programów przesiedleń i relokacji uchodźców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jednak po przedstawieniu przez Radę Ministrów zasad realizacji i trybu finansowania przedmiotowego zadania” – czytamy.

Miasta przypominają, że podstawowym zadaniem każdej gminy jest w pierwszej kolejności zaspokajanie potrzeb swoich mieszkańców. Niesienie pomocy cudzoziemcom oznaczałoby nałożenie nowych zadań na samorządy, a to pociągnęłoby za sobą konieczność zapewnienia środków finansowych na ich realizację z budżetu państwa.

Wygląda też na to, że resort pracy nie dowie się, ilu uchodźców są w stanie przyjąć miasta. Jak pisaliśmy we wtorkowym wydaniu DGP, resort za pośrednictwem wojewodów rozesłał ankiety do wszystkich gmin z prośbą o wstępne, na razie niewiążące deklaracje. Do tej pory wolę przyjęcia cudzoziemców wyraziły zaledwie pojedyncze samorządy, które z reguły są w stanie objąć opieką od kilku do kilkunastu uciekinierów z Syrii czy Erytrei.

„Obecnie miasta UMP nie są w stanie określić swoich możliwości przyjęcia uchodźców i realizacji z nimi procesów integracji. Podstawowym problemem jest brak przyjętego przez rząd planu operacyjnego przyjęcia i integracji uchodźców” – kwitują samorządowcy.