Na aferze podsłuchowej najbardziej skorzystali politycy Platformy Obywatelskiej. Taki zaskakujący pogląd wyraził szef sztabu PiS Stanisław Karczewski, odnosząc się do wniosku Platformy o powołanie na świadka i przesłuchanie Beaty Szydło.

"To przecież w wyniku tej afery została pani premier Ewa Kopacz premierem" - powiedział Stanisław Karczewski i dodał, że w związku z tym to PiS mógłby podejrzewać ją o jakąś "tajemną wiedzę". Podkreślił, że PiS nie chce polityki sprowadzać do absurdu, którym jest jego zdaniem to, o czym mówi senator PO Łukasz Abgarowicz.
Według Abgarowicza, Beata Szydło powinna wyjaśnić w prokuraturze skąd wie, że PiS nie ma nic wspólnego z aferą podsłuchową.

Z kolei w ocenie zastępcy rzecznika PiS, Krzysztofa Łapińskiego, sztab PO powinien zapoznać się z wywiadem szefa ABW w tej sprawie. Jego zdaniem,
generał Wojciech Łuczak wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówił, że wyjaśnienie afery jest proste i stoją za nią ci, którym już postawiono zarzuty. "Oni zostali ograni przez zwykłych kelnerów i teraz szukają odpowiedzialności gdzie indziej" - uważa zastępca rzecznika PiS.

Krzysztof Łapiński powiedział też, że raport wskazujący na związek polityków PiS z aferą napisał mecenas Giertych i zapytał, czy wniosek do prokuratury w sprawie Beaty Szydło też napisał Roman Giertych. "Czy to nie pan mecenas Giertych stoi za wszystkimi działaniami Platformy Obywatelskiej?" - pytał.
Stanisław Karczewski zauważył, że Roman Giertych startuje do Senatu z tego samego okręgu, z którego wcześniej kandydował popierający go Łukasz Abgarowicz, obecnie kandydujący do Sejmu.