Od początku nowego roku szkolnego, obowiązują przepisy, zgodnie z którymi firmy prowadzące sklepiki szkolne nie mogą sprzedawać w nich tzw. śmieciowego jedzenia. Wprowadzono też wymagania dotyczące posiłków przygotowywanych w stołówkach szkolnych i przedszkolnych.

Dlatego minister edukacji wystąpiła do dyrektorów szkół i przedszkoli o informacje dotyczące funkcjonowania nowych przepisów. W ubiegłym tygodniu upłynął termin na zebranie ich przez kuratorów oświaty.

- Przekazaliśmy wszystkie zebrane ze szkół i przedszkoli informacje do Ministerstwa Zdrowia. Jak minister Marian Zembala wróci z posiedzenia rządu, będę umawiała się z nim na spotkanie. Nie mogę zagwarantować państwu dnia, kiedy to nastąpi - powiedziała Kluzik-Rostkowska pytana przez dziennikarzy o spotkanie z szefem resortu zdrowia.

Zaplanowane na wtorek posiedzenie Rady Ministrów ma odbyć się w Szczecinie. Minister edukacji powiedziała dziennikarzom, że sama nie będzie w nim uczestniczyć z powodu obowiązków związanych z przypadającym w tym tygodniu Dniem Edukacji Narodowej. Poinformowała, że w jej zastępstwie w posiedzeniu rządu uczestniczyć będzie wiceminister.

Mówiąc o wnioskach wynikających z informacji od dyrektorów, Kluzik-Rostkowska podzieliła je na dwie grupy. Jak wyjaśniła, jedna z nich dotyczy stołówek - powiedziała, że dzieci są tak przyzwyczajone do tego, że ziemniaki i inne potrawy są słone, że niechętnie to jedzą to, co podawane jest w stołówkach, choć jest to zdrowe. "Trzeba to uszanować, zastanowić się jak pogodzić to, co zdrowe z tym, żeby dzieci to jadły" - zaznaczyła minister.

Druga grupa problemów i postulatów dotyczy sklepików szkolnych i ich oferty.

- Główne zastrzeżenia do przepisów dotyczą tego, że w hurtowniach nie ma produktów, które można w sklepikach sprzedawać. Sklepikarze postulują również, by produkty, które mogą być sprzedawane w szkołach, były specjalnie oznakowane - powiedziała minister.

Podkreśliła, że "gospodarzem" przepisów dotyczących jedzenia w szkołach i przedszkolach jest minister zdrowia, gdyż to jego ustawą Sejm zobowiązał do wydania rozporządzenia określającego, co dzieci i młodzież mogą jeść w placówkach oświatowych.

Na początku października Kluzik-Rostkowska poinformowała media, że rozpoczęła negocjacje z Zembalą na temat powrotu do szkół zakazanych obecnie drożdżówek oraz kawy dla pełnoletnich uczniów i nauczycieli. W poniedziałek była pytana, czy weźmie udział w ogłoszonym na jednym z portali społecznościowych "Ogólnopolskim dniu jedzenia drożdżówek".

- A jest taki dzień? Sama jestem zwolenniczką powrotu drożdżówek do szkół, mogę, więc tylko uczniom życzyć smacznego - odpowiedziała.

Pytana była też o czwartkową wypowiedź wiceminister zdrowia Beaty Małeckiej-Libery, która odpowiadając posłom, powiedziała, że drożdżówki będą mogły wrócić do szkół pod warunkiem, że będą z pełnoziarnistej mąki, słodzone miodem i bez środków spulchniających.

- Pani minister Małecka-Libera jest odpowiedzialna za to rozporządzenie. Sami więc rozumiecie, że rozmowy z Ministerstwem Zdrowia nie będą łatwe - powiedziała Kluzik-Rostkowska.

Zaznaczyła, że nie wyobraża sobie drożdżówki z ciemnej mąki.

Celem obowiązującej od 1 września nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia jest wzmocnienie ochrony zdrowia dzieci w wieku szkolnym przez ograniczenie dostępu do środków spożywczych zawierających znaczne ilości składników niezalecanych dla ich rozwoju. Chodzi o produkty o takiej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, soli i cukru, które spożywane w nadmiarze mogą być przyczyną przewlekłych chorób dietozależnych. Dotyczy to np. chipsów, niektórych ciastek i napojów, w tym energetyzujących, jedzenia typu fast food i instant.

Produkty spożywcze, jakie można sprzedawać w sklepikach szkolnych oraz podawać w stołówkach szkolnych, określa rozporządzenie ministra zdrowia. Tworząc listę tych produktów, uwzględniono ich wartość odżywczą i zdrowotną oraz normy żywieniowe.

Nowe przepisy obowiązują we wszystkich typach szkół z wyjątkiem szkół dla dorosłych, a także w przedszkolach. Za nieprzestrzeganie przepisów grożą kary; kontrole prowadzi inspekcja sanitarna.

Od początku roku szkolnego w mediach pojawiają się informacje, że w części szkół są problemy ze stosowaniem nowych przepisów: dzieci odmawiają picia niesłodkich kompotów i jedzenia niesolnych potraw, ewentualnie same przynoszą z domu cukier i sól. Media podają też, że część sklepików została zamknięta, gdyż ajenci uznali prowadzenie ich po wprowadzeniu nowych przepisów za nieopłacalne.