Legalne wybory w Donbasie mogą się odbyć wyłącznie po wyprowadzeniu stamtąd rosyjskich wojsk. Tak ukraiński minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin komentuje wczorajszą decyzję separatystów o przełożeniu na następny rok planowanych przez nich wyborów samorządowych. Decyzję bojówkarzy pochwalił zachód.

Jednak Ukraińcy wskazują na warunki niezbędne do normalizacji sytuacji politycznej w Donbasie.

Najważniejszym warunkiem, wymienionym przez ukraińskiego szefa dyplomacji, jest wyprowadzenie rosyjskich żołnierzy i sprzętu wojskowego z terytorium wschodniej Ukrainy. Jak dodał, żadne prawo - ani ukraińskie, ani międzynarodowe nie pozwala na wybory w miejscu, w którym stacjonuje okupacyjne wojsko. Nie można uznać wyborów na terytorium, na którym jacyś ludzie chodzą z bronią i jeżdżą czołgi - podkreślał szef MSZ. Dodał, że to OBWE powinno mieć dostęp do całego terytorium Donbasu i to ono powinno ocenić, czy wybory mogą być przeprowadzone.

Pawło Klimkin podkreślił, że w ramach rozmów w formacie normandzkim, które odbyły się w Paryżu w zeszły piątek, ustalono, że planowane samodzielnie przez separatystów wybory mają być odwołane, a głosowania w Donbasie mogą odbyć się wyłącznie zgodnie z ukraińskim prawem.