Biskup pelpliński Ryszard Kasyna w rozmowie z IAR zapewnia, że będzie działał zdecydowanie, ale czeka na kolejny ruch księdza Krzysztofa Charamsy. Jeśli ksiądz nie zmieni postępowania, za upomnieniem może iść kara suspensy, a dalej wydalenia z kapłaństwa.

W sobotę były pracownik watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary i ksiądz diecezji pelplińskiej, zorganizował konferencję prasową, na której poinformował, że jest homoseksualistą i przedstawił swojego narzeczonego. Biskup upomniał go i podkreślił, że jego życie jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła Katolickiego.

"Teraz wszystko zależy od księdza Krzysztofa Charamsy" - mówi IAR biskup Ryszard Kasyna. "Co się będzie działo, zależy właśnie od jego postawy. Czekam na kontakt od księdza Krzysztofa" - dodaje Kasyna. Hierarcha po wydaniu komunikatu unikał rozmów z mediami. Wezwał tylko wiernych ze swojej diecezji do modlitwy za księdza Charamsę.

Watykan jest przekonany, że akcja księdza Charamsy była celowym zagraniem, aby wywrzeć nacisk na złagodzenie stanowiska w sprawie homoseksualistów podczas prac trwającego obecnie Synodu o Rodzinie."To bardzo przygnębiająca sprawa" - mówi o zachowaniu księdza Charamsy sekretarz Episkopatu Polski biskup Artur Miziński. "Ostatecznie w jego sprawie będzie decydował papież" - dodaje.

Sekretarz Episkopatu podkreśla, że sytuacja jest dramatyczna zarówno dla samego księdza jak i całego Kościoła. "Wszystko wydarzyło się w Watykanie i to tam zapadną decyzje" - dodaje sekretarz. Stolica Apostolska już usunęła księdza Krzysztofa Charamsę z pracy w Kongregacji Nauki Wiary i na papieskich uczelniach.