Niezależnie od działań Rosji, Stany Zjednoczone będą kontynuować operację woskową w Syrii. Takie stanowisko zajął amerykański Departament Stanu po doniesieniach, że pierwsze rosyjskie bomby spadły na syryjskie cele.

Powołując się na przedstawicieli amerykańskiego rządu, media w Stanach Zjednoczonych informują, że rosyjskie samoloty przeprowadziły pierwszy atak z powietrza w rejonie miasta Homs, położonego 150 kilometrów na północ od Damaszku. Oficjalnie rząd USA nie potwierdza tych doniesień.

Rzecznik Departamentu Stanu John Kirby poinformował jedynie, że przedstawiciele Moskwy uprzedzili amerykańską ambasadę w Bagdadzie, Iż rosyjskie lotnictwo rozpocznie bombardowania celów Państwa Islamskiego w Syrii. Rosjanie mieli też poprosić o unikanie przez amerykańskie samoloty syryjskiej przestrzeni powietrznej w trakcie prowadzonych przez Rosję operacji powietrznych.

John Kirby powiedział, że Departament Stanu odnotował doniesienia mediów o rozpoczęciu rosyjskich bombardowań i zapewnił, że lotnictwo sił koalicyjnych pod przywództwem Stanów Zjednoczonych będzie zgodnie z planem prowadzić misje w Iraku i Syrii, których celem jest osłabienie i zniszczenie Państwa Islamskiego.