Ich rodziny czekały na to kilkadziesiąt lat. Na tak zwanej Łączce na warszawskich Powązkach odbył się uroczysty pogrzeb 35 żołnierzy podziemia niepodległościowego. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele rodzin pomordowanych, władze państwowe i zwykli ludzie, którzy przyszli oddać hołd bohaterom.

Najpierw była msza święta na placu Marszałka Piłsudskiego. Celebrował ją biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. "Dopiero dziś odbieracie należną Wam cześć. Dopiero dziś wasz pogrzeb" - mówił podczas homilii. Dodał, że choć żołnierze stracili życie, to jednak ostatecznie wygrali walkę ze złem i niepamięcią, a Polska dzięki ich dumie i niezłomności cieszy się dziś wolnością. Wyklęci-Niezłomni zostawili także nam, potomnym testament - zaznaczył bp Guzdek. Przykładem jest list, który ppłk. Łukasz Ciepliński napisał do swojego syna. Napisał w nim, że odbiorą mu życie, ale to nie najważniejsze.

Podczas uroczystego pogrzebu 35 żołnierzy podziemia niepodległościowego, których szczątki udało się zidentyfikować został przeczytany list prezydenta. Z powodu udziału w sesji ONZ Andrzej Duda nie mógł wziąć osobiście udziału w uroczystości. Jego list przeczytał minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski. Prezydent napisał, że zbyt długo zwlekano z przywróceniem wobec żołnierzy sprawiedliwości historycznej i ludzkiej, dlatego zależało mu, by nie przekładać uroczystości. Zapewnił, że chociaż obowiązki zmusiły go do podróży do USA, to jest myślami wśród rodzin bohaterów.

Prezydent Duda zapowiedział, że prace ekshumacyjne w kwaterze Ł na Powązkach powinny być kontynuowane aż do identyfikacji wszystkich ofiar stalinowskich represji, które tam pochowano. Podkreślił, że dzisiejsza uroczystość to pierwszy etap, a nie koniec poszukiwań i identyfikacji.

Jak podkreślała Ewa Kopacz, dzisiejsze uroczystości to spłata długu wobec tych bohaterów. Przypomniała, że oprawcy i komunistyczne władze chciały skazać ich na zapomnienie. Nie udało się. Premier mówiła też, że ideą, która przyświecała Żołnierzom Wyklętym była obrona wolności. Nawet za cenę życia.

Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Andrzej Krzysztof Kunert zapowiedział, że ekshumacje na Powązkach będą kontynuowane. Podkreślił, że Polska spłaca dziś dług wobec swoich obrońców, którzy nie są już anonimowymi ofiarami. "Macie swoje miejsce w Panteonie-Mauzoleum, zbudowanym z jasnego kamienia" - powiedział Andrzej Krzysztof Kunert dodając, że jasny kolor symbolicznie pokazuje, iż ofiara poległych nie była daremna. Kunert dziękował też rodzinom pomordowanych za pamięć o bohaterach, kultywowaną przez kilkadziesiąt lat. Podkreślił, że na dzisiejszy dzień czekało kilkadziesiąt rodzin, liczących w sumie przeszło 300 osób. Czekaliście najpierw na odnalezienie miejsca, a potem na ekshumację i identyfikację. Nie wątpię, że jeszcze bardzo wiele polskich rodzin podobnych swoich dni doczeka - powiedział sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

W Panteonie spoczęli dziś między innymi: Hieronim Dekutowski "Zapora", Bolesław Kontrym "Żmudzin", Tadeusz Pelak "Junak" i Władysław Borowiec "Żbik". Wszyscy zostali zamordowani w więzieniu mokotowskim. Przez wiele dziesięcioleci miejsce ich pochówku nie było znane, dopiero prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej badania historyczne pozwoliły na odnalezienie i identyfikację szczątków. Z bezimiennych mogił w kwaterze "Ł" na Powązkach ekshumowano około 200 szczątków blisko 200 osób, do tej pory zidentyfikowano 40. Nadal nie odnaleziono miejsca pochówku najbardziej znanych postaci polskiego oporu przeciwko komunizacji Polski: rotmistrza Witolda Pileckiego, generała Augusta Fieldorfa "Nila" i pułkownika Łukasza Cieplińskiego.